Peruwiankami, które urwały seta Japonkom i Serbkom, próbowano wprawdzie trochę straszyć drużynę Jerzego Matlaka, ale na boisku to rywalki bardzo szybko przestraszyły się Polek.
Kilka punktów zdobytych serwisem przez Małgorzatę Glinkę w trzecim secie postawiło Peruwianki pod ścianą. Później powtarzały się sytuacje z dwóch pierwszych setów. Znacznie niższe dziewczyny z Ameryki Południowej próbowały przebijać się przez polski blok, ale nie były w stanie, a same nie potrafiły znaleźć skutecznego lekarstwa na ataki wyższej o głowę Joanny Kaczor. Koreański trener Peruwianek Kim Cheol Yong zachowywał kamienny spokój, ale łatwość, z jaką Polki zdobywały kolejne punkty, była zaskakująca.
Nasz zespół przyhamował na chwilę tylko wtedy, gdy Katarzyna Zaroślińska, debiutująca w imprezie tej rangi, zastąpiła Kaczor. Nie skończyła żadnego z trzech kolejnych ataków i szybko wróciła na ławkę rezerwowych.
34 małe punkty zyskane w tym spotkaniu mogą się przydać w dalszej fazie rozgrywek, ale tylko pod warunkiem, że drużyna Matlaka nie będzie już przegrywać.
Trener naszego zespołu przyznał, że obawiał się tego meczu. – Peruwianki są lepszą drużyną, niż mogłoby się wydawać. Widziałem, jak wygrywały sety z Japonkami i Serbkami. Na szczęście zagraliśmy jak trzeba – mówi Matlak.