Drużyna z Sao Paulo niewiele różni się od reprezentacji Brazylii. Murilo, Sidao, Rodrigao, Wallace i Sergio mają w niej pewne miejsce. Brakuje tylko drugiego skrzydłowego i rozgrywającego, ale i tak w starciu z Jastrzębskim Węglem była faworytem.
Inna sprawa, że w naszym zespole też są klasowi gracze: reprezentanci Polski (Zbigniew Bartman i Michał Kubiak), USA (Russel Holmes i Brian Thornton), Holandii (Rob Bontje), Włoch (Michał Łasko) i dwóch solidnych Brazylijczyków: rozgrywający Margarido i skrzydłowy Nemer.
Pierwszy set wygrany przez zespół z Jastrzębia 25:23 pokazał, że Brazylijczyków czeka trudne zadanie.
I niczego w tej kwestii nie zmieniły dwie kolejne partie, w których siatkarze z Sao Paulo byli lepsi. Trener Jastrzębia Włoch Lorenzo Bernardi nigdy nie godzi się z porażką i takie myślenie przyświeca również jego zawodnikom bez względu na to, skąd pochodzą.
W czwartym secie najbogatszy brazylijski klub nie istniał. 13:25 to nokaut, który nie kończył jednak walki. Dopiero tie-break miał odpowiedzieć, kto jest mocniejszy psychicznie i zasługuje, by dziś w finale walczyć o ćwierć miliona dolarów premii.