Po sukcesach złotej drużyny Andrzeja Niemczyka zostały już tylko wspomnienia i Katarzyna Skowrońska-Dolata, która jako jedyna z tamtej epoki została w grze. Kiedy Polki wygrywały mistrzostwa Europy w Ankarze i Zagrzebiu, biły popularnością męską reprezentację i polityków. Słupki oglądalności ich finałowego meczu z Włoszkami w 2005 roku były wyższe niż pokazywanego w tym samym czasie studia wyborczego.
Dziś kadra ma nowego trenera, wiele nowych zawodniczek, które z potrzeby chwili zastąpiły te, które z różnych względów nie mogły się do tych mistrzostw przygotowywać.
Kiedy w 2007 roku drużyna prowadzona przez Marca Bonittę zajęła czwarte miejsca w mistrzostwach Europy, uznano to za porażkę. Dwa lata później turniej rozgrywano w Polsce i Polki stanęły na najniższym stopniu podium. Trenerem reprezentacji był wtedy Jerzy Matlak, ale zespół w decydującej fazie prowadził Piotr Makowski, gdyż pierwszy szkoleniowiec siedział w tym czasie w szpitalu przy łóżku ciężko chorej żony.
Matlaka już z reprezentacją nie ma. Zastąpił go Alojzy Świderek, który dwa lata temu zajął w ME piąte miejsce, przegrywając w ćwierćfinale z Serbią, która sięgnęła po złoto. Teraz w miejsce Świderka jest Makowski, który w minionym sezonie z powodzeniem prowadził męską drużynę Delecty Bydgoszcz.
Makowski ma za zadanie zbudować reprezentację na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro (2016), więc ewentualna porażka na rozpoczynających się jutro mistrzostwach organizowanych przez Niemcy i Szwajcarię nie sprawi, że władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej pomyślą o kolejnej zmianie. – Dajcie mu spokój i czas, by stworzył coś na miarę naszych ambicji – radzi Andrzej Niemczyk, dziś ekspert telewizyjny.