Janusz Pindera z Łodzi
W drugiej zagrają Francuzi, Irańczycy i Niemcy, którzy na koniec pokonali gładko 3:0 Kanadę. Grupa H z Polakami grać będzie dalej w łódzkiej Atlas Arenie, a grupa G w katowickim Spodku. Nasi siatkarze we wtorek zmierzą się z Brazylią, a w czwartek z Rosją. Dwa pierwsze zespoły z obu grup walczyć będą o medale w Katowicach, przegrani o piąte miejsce w Łodzi.
Kiedy rozpoczynał się mecz z Francją było już pewne, że polscy siatkarze w mistrzostwach grają dalej, bez względu na wynik. Wszystko za sprawą Argentyny, która w Bydgoszczy nieoczekiwanie pokonała w pięciu setach pewnych siebie Amerykanów 3:2 i wysłała ich do domu zapewniając miejsce w czołowej szóstce Irańczykom i właśnie Polakom. W ostatnim spotkaniu kończącym drugą fazę rozgrywek drużyna Stephane’a Antigi grała więc o pierwsze miejsce w grupie premiowane rozstawieniem dwóch najlepszych zespołów.
Pierwszy set, podobnie jak dzień wcześniej z Iranem, to popis Polaków grających w składzie: Fabian Drzyzga, Mariusz Wlazły, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski, Karol Kłos i libero Paweł Zatorski. Wynik 25:18 nie oddaje w pełni tego co działo się na boisku. To była demolka w dobrym stylu, dająca nadzieję, że tak będzie również w kolejnych setach. Nie wystarczyło bowiem pokonać rywala, pierwsze miejsce w grupie dawała tylko wygrana za trzy punkty (3:0 lub 3:1).
Niestety w drugiej partii role się odwróciły. Trener Trójkolorowych, Laurent Tillie dokonał zasadniczych zmian zdejmując z boiska największe strzelby tego zespołu, Antonina Rouziera i Earvina Ngapetha. I był to strzał w dziesiątkę. Czasami takie działania przynoszą skutek. Francuzi byli od tej pory nie do poznania. Antiga próbował ratować sytuację wprowadzając Pawła Zagumnego i Dawida Konarskiego, Polacy odrobili kilka punktów i gdy został im jeden (17:18) znów dostali zadyszki, a na odrabianie strat było już za późno.