To będzie ciekawe lato, bo obie reprezentacje zagrają w turnieju olimpijskim w Paryżu. Mężczyźni od dawna są wymieniani jako kandydaci do złota medalu, ale pierwszy turniej Ligi Narodów u pań pokazał, że także kobieca reprezentacja może dostarczyć kibicom wiele radości.
Zawodniczki Stefana Lavariniego pokonały kolejno Włoszki, Francuzki, Holenderki i Japonki. Bilans mają nieskazitelny, bo wszystkie spotkania wygrały bez straty seta.
Sukcesy polskich siatkarek. Przestały się kłócić
– Wydawało się, że sufit osiągnęliśmy w ubiegłym roku, ale teraz zupełnie zniknął nam z oczu. Nie panikujemy na parkiecie, a każda dziewczyna dodaje coś od siebie. Polki, przyjeżdżając na kadrę, rosną i nie ma dla nich rywalek, których się nie da pokonać – przekonuje „Rz” trener i ekspert Polsatu Sport Jakub Bednaruk.
Zmorą reprezentacji przez lata były kłótnie oraz niska odporność psychiczna, która dawała o sobie znać zwłaszcza w końcówkach wyrównanych setów. Drużyna Lavariniego te problemy przekuła w siłę.
Czytaj więcej
Dwa zwycięstwa w Lidze Narodów odniosły polskie siatkarki na starcie sezonu olimpijskiego i awansowały na piąte miejsce w rankingu FIVB. Stawką jest nie tylko udział w turnieju finałowym, ale także łatwiejsza droga do medalu w Paryżu.