W Bydgoszczy po ostatniej piłce tie-breaka kończącego czwarty mecz Polaków z Finami i występy naszych siatkarzy w tegorocznej edycji Ligi Światowej trener naszej drużyny Daniel Castellani skakał z radości, a włoski szkoleniowiec rywali Mauro Berruto ze złością patrzył w parkiet. Jego drużyna straciła właśnie szansę na grę w wielkim finale w Belgradzie.
Polacy stracili ją wcześniej, ale Castellani od początku mówił, że traktuje Ligę Światową jako poligon doświadczalny dla zmienników. Nie wiedział jeszcze, że nie będzie mógł liczyć na Mariusza Wlazłego, a Michał Winiarski, podpora najlepszej drużyny Europy Itasu Trentino, wciąż mieć będzie kłopoty zdrowotne.
Wygrana na pożegnanie cieszy, bo pokazuje, że ci, którzy grali w tych rozgrywkach walczyli do końca. W ostatnim meczu z Finami nie dawano im większych szans na zwycięstwo, ale się nie poddali. Lepiej zagrywali, przyjmowali i atakowali. To zadecydowało o wygranej.
Castellani zapowiada, że w Gdyni (14-16 sierpnia), w turnieju kwalifikacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata zagra połowa tych, którzy grali w Lidze Światowej, a reszta to wracający do reprezentacji. I że będzie to mieszanka wybuchowa. Wypada mu wierzyć.
[ramka]Grupa D