Medal w zasięgu

Polska – Bułgaria 3:1. Po tym zwycięstwie Polki są w półfinale – zagrają z Holandią

Publikacja: 02.10.2009 03:14

Chwilę po wczorajszym meczu. Takie Polki chcielibyśmy oglądać także w sobotę

Chwilę po wczorajszym meczu. Takie Polki chcielibyśmy oglądać także w sobotę

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Przed meczem nasze siatkarki odwiedził pierwszy trener Jerzy Matlak, który ostatnie dni spędza w szpitalu, przy łóżku ciężko chorej żony. Powiedział, że nie mogą na niego liczyć do końca mistrzostw, żegnano go ze łzami w oczach. Przy linii bocznej boiska stanął więc znów 41-letni Piotr Makowski, który poprowadził Polki do zwycięstw nad Belgią i Rosją. Wiedział już, że Holandia pokonała 3:2 Rosję i teraz wszystko jest w rękach jego zespołu.

Pierwszy set nie nastrajał optymistycznie. Bułgarki zaskoczyły bardzo dobrą grą, a nasz zespół sprawiał wrażenie rozkojarzonego. W drugiej partii przy remisie 19:19 Makowski wprowadził Izabelę Bełcik za Milenę Sadurek, ta chwilę później stanęła w polu serwisowym i została tam do końca. Polki wygrały 25:20 i nadzieja na awans do półfinału wciąż była żywa.

– Nie miałyśmy problemów, gdyby było inaczej, to one, nie my, wygrałyby to spotkanie – mówiła później Anna Barańska, kapitan zespołu, pytana o trudne chwile w pierwszej fazie meczu. Każdy z wygranych setów był pełen emocji, bo Bułgarki stawiały cały czas opór. W czwartym, ostatnim przegrywały 17:20, ale odrobiły straty i doprowadziły do remisu 22:22, po ataku najwyższej na boisku (195 cm) Straszimiry Filipowej. Na szczęście najskuteczniejsza w naszej drużynie Joanna Kaczor (25 pkt) uderzyła mocno, a 13,5 tysiąca widzów znów wstało z miejsc. Po chwili Polki zablokowały najskuteczniejszą w bułgarskim zespole Ewę Janewą i miały pierwszego meczbola. – Ostatni, ostatni – krzyczeli kibice nie zrażeni błędem serwisowym Kaczor.

Ostatnie słowo należało do kapitan Barańskiej (15 pkt), która pewnie zaatakowała po rękach wysokiego, bułgarskiego bloku. Awans do półfinału był już faktem, tak samo jak wyjazd do domu Rosjanek, które oglądały ten mecz w telewizji licząc na wygraną Bułgarek.

Nie pomogło 37 punktów Jekateriny Gamowej w meczu mistrzyń świata z Holandią, poprzedzającym zwycięstwo Polek. Wygrana 3:0 lub 3:1 dawała Rosjankom awans do strefy medalowej bez względu na wynik spotkania Polski z Bułgarią. Zwycięstwo 3:2 stawiałoby nasz zespół w bardzo trudnej sytuacji. Ale Holenderki rzuciły Polkom koło ratunkowe. Doprowadziły do tie-breaka i zwyciężyły w nim 15:12. Grały jak o życie, choć nie musiały.

A przecież dzień wcześniej zastanawiano się, jak zachowa się holenderski trener Avital Selinger. Czy nie będzie chciał oszczędzać sił swoich zawodniczek, czy nie będzie kalkulował i wystawi rezerwowy skład. Selinger uciął te spekulacje mówiąc, że oddanie takiego meczu to obraza dla rywalek, więc na pewno zacznie to spotkanie pierwszą szóstką. Co więcej, chce zdobyć mistrzostwo Europy, więc nie może pozwolić sobie na porażkę z Rosjankami, która mogłaby złamać bojowy duch zespołu. I dotrzymał słowa.

W sobotnim półfinale Polki zmierzą się z Holandią (17.30), a Włoszki, które bronią tytułu, z Niemkami (20.00). To czwarty z rzędu awans naszych siatkarek do najlepszej czwórki mistrzostw Europy. Z tych drużyn, które dwa lata temu stały w Luksemburgu na podium, o medal walczyć będą tylko Włoszki.

[ramka][srodtytul]Druga Faza Grupowa[/srodtytul]

[b]GRUPA E – ŁÓDŹ [/b]

• Hiszpania – Belgia 3:2 (23:25, 25:19, 21:25, 25:23, 15:13) • Holandia – Rosja 3:2 (25:19, 19:25, 23:25, 25:19, 15:12) • Polska - Bułgaria 3:1 (18:25, 25:20, 25:21, 25:23)

1. Holandia 5 10 15:2

2. Polska 5 9 12:8

3. Rosja 5 8 12:9

4. Bułgaria 5 7 7:12

5. Hiszpania 5 6 7:14

6. Belgia 5 5 7:15

Awans Holandii i Polski

[b]GRUPA F – KATOWICE[/b]

• Włochy – Serbia 3:0 (25:19, 25:18, 25:22)

• Niemcy – Azerbejdżan 3:0 (25:17, 25:13, 25:12) • Turcja - Czechy 3:0 (25:16, 25:20, 25:23)

1. Włochy 5 10 15:0

2. Niemcy 5 9 12:7

3. Turcja 5 8 11:8

4. Serbia 5 7 9:9

5. Czechy 5 6 3:14

6. Azerbejdżan 5 5 3:15

Awans Włoch i Niemiec [/ramka]

[ramka][srodtytul]Agnieszka Bednarek-Kasza, środkowa [/srodtytul]

Najważniejsze, że wygrałyśmy, ale nie ukrywam, było nerwowo. Szczególnie, gdy nasłuchiwaliśmy odgłosów z hali, kiedy grały Holenderki. Bułgarki nie zamierzały się poddać. Grały spokojnie, a my za wszelką cenę starałyśmy się wykorzystać szansę, która się otworzyła. Bardzo cieszy mnie też zmiana w naszym nastawieniu do gry. Teraz wierzymy, że możemy wygrać z każdym.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Aleksandra Jagieło, przyjmująca[/srodtytul]

Bułgarki świetnie broniły, blokowały, słowem sprawiały nam problemy od samego początku. Dopiero, kiedy zagrałyśmy mocniejszym serwisem, gdy precyzyjniej przyjęłyśmy ich zagrywkę, obraz gry nieco uległ zmianie. Nie czuję się liderką drużyny. Tworzymy zespół, który pomaga sobie na każdym kroku i to przynosi efekty. Półfinał w Holandią? Dobrze, mam nadzieję, że będzie wyglądał zupełnie inaczej niż nasze pierwsze spotkanie. [/ramka]

Przed meczem nasze siatkarki odwiedził pierwszy trener Jerzy Matlak, który ostatnie dni spędza w szpitalu, przy łóżku ciężko chorej żony. Powiedział, że nie mogą na niego liczyć do końca mistrzostw, żegnano go ze łzami w oczach. Przy linii bocznej boiska stanął więc znów 41-letni Piotr Makowski, który poprowadził Polki do zwycięstw nad Belgią i Rosją. Wiedział już, że Holandia pokonała 3:2 Rosję i teraz wszystko jest w rękach jego zespołu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia