Mają to być najbardziej wyrównane rozgrywki od lat, kandydatów do zwycięstwa jest więcej niż kiedykolwiek. Najmocniej stoją akcje najbogatszych drużyn – Skry, Resovii i Zaksy.
Pierwsza kolejka pokazała, że Skra będzie równie silna jak w ostatnich latach. Jej wygrana z Fartem w Kielcach nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji. Sześciokrotny mistrz Polski wciąż ma taki potencjał, że Resovia i Zaksa mogą mu zagrozić tylko wtedy, gdy zagrają na 100 procent swoich możliwości. Skrę trudno pokonać nawet wtedy, gdy jej największe asy grają poniżej możliwości.
Na razie szczególnie groźna wydaje się drużyna z Kędzierzyna-Koźla. Jej wygrana z AZS Olsztyn była miażdżąca, a najlepszym siatkarzem tego spotkania uznano Sebastiana Świderskiego, wracającego na polskie boiska po ciężkiej kontuzji ścięgna Achillesa. Nagroda ma wymiar symboliczny, bo Świderski przed laty, gdy wyjeżdżał do Włoch, był gwiazdą Mostostalu z Kędzierzyna. Część tego wyróżnienia należy się jednak Pawłowi Zagumnemu, który większość piłek kierował do swojego przyjaciela Świderskiego, a ten skutecznymi atakami potwierdzał słuszność tych wyborów.
Z trójki faworytów najbliżej porażki była Resovia. Spektakularne zakupy zespołu z Rzeszowa nie zrobiły większego wrażenia na drużynie Pamapolu z Wielunia. Resovia wygrała dopiero w tie-breaku, ale ten zespół na pewno będzie silniejszy w dalszej fazie rozgrywek.
Georg Grozer, as reprezentacji Niemiec, Amerykanin Ryan Millar, mistrz olimpijski z Pekinu i Matej Cernic (nie zagrał w Wieluniu), jeden z najlepszych przyjmujących włoskiej Serie A potrafią grać w siatkówkę i jeszcze w tych rozgrywkach to pokażą.