Zwycięstwo w meczu na szczycie nie było dla Skry trudne, gdyż do Bełchatowa nie przyjechały filary Resovii: Gyorgy Grozer, Aleh Akrem i Matej Cernic. Cała trójka ma kontuzje. Mistrzowie Polski mieli także ochotę zmazać plamę na honorze po przegranym meczu Ligi Mistrzów w Belgii.
Podrażniona ambicja i osłabiony rywal – tyle wystarczyło, by Resovia przegrała 0:3 (20:25, 21:25, 21:25) i tylko w ostatnim secie miała krótką chwilę, gdy mogła myśleć o sukcesie. Podstawą wygranej stały się najpierw mocne i celne serwisy Skry. Zwłaszcza Mariusz Wlazły przypomniał, co potrafi zrobić z piłką, gdy sam wrzuci ją sobie w górę za końcową linią. Dobrze serwował także Daniel Pliński, który został najlepszym siatkarzem meczu.
Tylko na początku trzeciego seta Resovia prowadziła 7:2. Groźna chwila szybko minęła, gdy siatkarze Skry znów usłyszeli od trenera: mocno serwować, ryzykować. Posypały się asy, kilka minut wystarczyło, by na tablicy pojawił się remis 11:11 i spotkanie wróciło na utarty szlak.
Resovia już raczej nie może myśleć o dogonieniu lidera, przewaga 11 punktów jest bardzo duża. W pozostałych spotkaniach nie było niespodzianek: Tytan zdobył cenne dwa punkty w Bydgoszczy, Politechnika przegrała z ZAKSĄ w pięciu setach.
W grupie walczącej o miejsca 7 – 10 w weekend odbyło się jedno spotkanie, w którym Jastrzębski Węgiel przegrał na własnym boisku 2:3