Zaksa bez pucharu

Zaksa Kędzierzyn-Koźle w rewanżowym meczu finałowym Pucharu CEV przegrała u siebie z Sisleyem Treviso 1:3, a w złotym secie 11:15

Publikacja: 14.03.2011 01:59

 

Wydawało się, że siatkarze z Kędzierzyna są w stanie raz jeszcze pokonać Sisley, jedną z najbardziej utytułowanych drużyn. Wygrana w pierwszej partii (25:19) umacniała tę wiarę, ale Włosi nie wyglądali na załamanych. To wciąż silny międzynarodowy zespół mający w składzie wielkie siatkarskie nazwiska (Fei, Mastrangelo, Papi).

Kolejne cztery sety należały już do nich. Tym razem Paweł Zagumny nie miał  komfortu rozegrania jak w środę, gdy w Treviso Zaksa pokonała Sisley 3:2. Goście zagrywali mocniej, odrzucając Polaków od siatki, i to był klucz do zwycięstwa. Polscy skrzydłowi nie byli się w stanie przebić przez blok, to rywale częściej wykorzystywali środkowych. Znakomity mecz rozegrał as dziewięciokrotnych mistrzów Włoch Alessandro Fei, który w największym stopniu  sprawił, że zamiast w niebie Zaksa znalazła się w piekle, jak to  określił jeden z włoskich dziennikarzy.

Andrea Anastasi, włoski trener reprezentacji Polski, który oglądał oba mecze, krótko ocenił to, co się zdarzyło w rewanżu: – Sisley był w drugim spotkaniu zdecydowanie lepszą drużyną i wygrał zasłużenie.

 

• Zaksa Kędzierzyn-Koźle – Sisley Treviso 1:3 (25:19,21:25,20:25,18:25).

Złoty set 11:15. Puchar dla Sisleya.

Wydawało się, że siatkarze z Kędzierzyna są w stanie raz jeszcze pokonać Sisley, jedną z najbardziej utytułowanych drużyn. Wygrana w pierwszej partii (25:19) umacniała tę wiarę, ale Włosi nie wyglądali na załamanych. To wciąż silny międzynarodowy zespół mający w składzie wielkie siatkarskie nazwiska (Fei, Mastrangelo, Papi).

Kolejne cztery sety należały już do nich. Tym razem Paweł Zagumny nie miał  komfortu rozegrania jak w środę, gdy w Treviso Zaksa pokonała Sisley 3:2. Goście zagrywali mocniej, odrzucając Polaków od siatki, i to był klucz do zwycięstwa. Polscy skrzydłowi nie byli się w stanie przebić przez blok, to rywale częściej wykorzystywali środkowych. Znakomity mecz rozegrał as dziewięciokrotnych mistrzów Włoch Alessandro Fei, który w największym stopniu  sprawił, że zamiast w niebie Zaksa znalazła się w piekle, jak to  określił jeden z włoskich dziennikarzy.

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia