Finałowy mecz z Zenitem Kazań był kosmicznym pojedynkiem. W pierwszym secie włoski zespół z Kubańczykiem Osmany Juantoreną (MVP turnieju)'i Bułgarem Matejem Kazijskim w rolach głównych zniszczył serwisem walczących podobną bronią mistrzów Rosji. W drugim lepszy był Zenit i niewiele brakowało, by wygrał trzeciego. Zderzenie dwóch siatkarskich potęg było mocne, ale odporniejsze okazało się jednak Trentino. To do niego należało ostatnie słowo, a najwięcej do powiedzenia w tym swoistym dialogu miał Juantorena, siatkarz kompletny.
Drużyna z Jastrzębia, dla której już sam awans był wielkim sukcesem, przegrała w Bolzano oba spotkania i zajęła czwarte, ostatnie miejsce. Najpierw rywalem wicemistrzów Polski było Trentino, drużyna równie silna jak reprezentacja Brazylii. W drugim secie Jastrzębski Węgiel prowadził jednak 23:21, chwilę później atakował Mitja Gasparini, ale Juantorena pokazał, że równie dobrze potrafi zdobywać punkty blokiem.
Klasa Trentino polega na tym, że najlepiej gra w trudnych chwilach. Wtedy piłki najczęściej wędrują do najmocniej atakujących – Juantoreny, Kazijskiego i Czecha Jana Stokra.
Lorenzo Bernardi, trener Jastrzębskiego Węgla, powiedział później, że najbardziej żal mu właśnie tego drugiego seta. Była szansa na wygraną i doprowadzenie do remisu 1:1. Bernardi pochodzi z Trydentu, więc miałby dodatkowy powód do zadowolenia.
Ale drugiego seta wygrało Trentino, trzeciego również, choć siatkarze z Jastrzębia walczyli dzielnie do końca, na chwilę zapominając, że w PlusLidze grają tylko o miejsca 7 – 10.