W Kędzierzynie-Koźlu prezes Kazimierz Pietrzyk jest już po słowie z Pawłem Zagumnym, który pozostanie w Zaksie przez najbliższe dwa lata.
Zagumny, jeden z najlepszych rozgrywających na świecie, to postać kluczowa dla każdego zespołu. Chcieli go mieć u siebie Włosi i Rosjanie. Roberto Santilli, trener Iskry Odincowo, długo z nim rozmawiał, ale Zagumny zdecydował, że zostanie w Kędzierzynie, co oznacza, że w klubie szykują się wzmocnienia.
Na razie wiadomo, że zostaje też środkowy Jurij Gładyr, rewelacja minionego sezonu, który był na liście życzeń wielu drużyn. Bardzo prawdopodobne, że Ukrainiec otrzyma polskie obywatelstwo, co pozwoli sięgnąć po kolejnych obcokrajowców. Jeśli Zaksa chce w przyszłym sezonie zdetronizować Skrę i odegrać znaczącą rolę w Lidze Mistrzów, to musi wymienić kilka ogniw.
Solidnym wzmocnieniem byłby francuski atakujący Antonin Rouzier, jeden z najlepszych fachowców na tej pozycji. Przydałby się też dobry przyjmujący mogący wspomóc Sebastiana Świderskiego, który wraca powoli do formy po ciężkiej kontuzji, której doznał w ubiegłym roku, oraz Michała Ruciaka. Finałowe mecze ze Skrą pokazały bowiem nad wyraz ostro, że stare powiedzenie Waldemara Wspaniałego, byłego trenera kadry: Pokaż mi swoje skrzydła, a powiem, jaki masz zespół – nie traci na aktualności.
Inny problem ma Resovia, dysponująca budżetem porównywalnym ze Skrą. Drużyna z Rzeszowa siłę ognia ze skrzydeł ma wystarczającą (Georg Grozer i Aleh Achrem), ale nowy trener Andrzej Kowal musi szukać wzmocnień na innych pozycjach. Wszystko wskazuje na to, że rozgrywać w Resovii będzie reprezentant Czech Lukas Tichacek, a Mateja Cernica mógłby zastąpić inny Czech, Peter Platenik lub Holender Robert Horstink, zawodnik Sisleya Treviso. Ale na razie to tylko przymiarki, bo Horstink ma też inne propozycje, między innymi ze Skry Bełchatów.