Mecze w Rio de Janeiro to największe wyzwanie dla Andrei Anastasiego, od kiedy przejął reprezentację. Trener nie wie jeszcze, na czym stoi.
Po dwóch tygodniach treningów zespół bez Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Daniela Plińskiego pokonał na inaugurację Ligi Światowej mistrzów olimpijskich Amerykanów, i to bez straty seta. Ale dzień później mistrzowie wzięli rewanż, wygrywając do zera.
Gra z Brazylią, zwłaszcza w jej halach, to zadanie ekstremalne. Daniel Castellani, były trener naszej reprezentacji, mawiał, że canarinhos nie wybaczają błędów. Podasz im palec, złapią całą ręką. W ubiegłorocznych mistrzostwach świata Polacy przegrali z nimi przez nokaut.
Na razie Brazylia ma za sobą dwa zwycięstwa z Portoryko. Drugie wcale nie przyszło łatwo. Bernardo Rezende wystawił zmienników, którzy dali sobie radę, ale Portorykańczycy pokazali, że za tydzień w meczach z Polską nie będą chłopcami do bicia.
Na razie jednak trzeba przygotować się na ciężkie boje z Brazylią. Wrócił do drużyny słynny środkowy Gustavo, zdrowy jest już rewelacyjny libero Sergio. Na mecze z Portoryko w San Juan nie przyjechał Dante, odpoczywał Murillo, bo Rezende może z powodzeniem wystawić dwie różne reprezentacje. Zobaczymy, kogo wystawi na Polskę.