Oświadczenie Wlazłego

Mariusz Wlazły wyjaśnił w publicznym oświadczeniu, dlaczego nie może grać w reprezentacji

Publikacja: 22.10.2011 02:29

Kapitan Skry Bełchatów, a przez wiele lat podpora reprezentacji, swój list otwarty zamieścił na klubowej stronie internetowej. Jak pisze w zakończeniu, nie zamierza dalej rozdrapywać ran i zaogniać relacji z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Ale wcześniej tak ugodowy nie jest.

Wylicza wszystkie swoje żale do związkowych działaczy, twierdzi, że był przez nich poniewierany, również przez prezesa Mirosława Przedpełskiego, z którym ostatnio rozmawiał, a ten – twierdzi Wlazły – sprytnie przerzucił potem na siatkarza całą odpowiedzialność za nieporozumienia.

Wlazły przypomina czasy, gdy grał w reprezentacji z kontuzjami. „Organizm był wyczerpany, często miałem skurcze, które widzieliście, gdy znoszono mnie z boiska. A ja wracałem, grałem dalej i nie myślałem, ile ryzykuję. PZPS (...) się mną nie interesował i gdyby nie Raul Lozano, który zażądał, by wysłać mnie na badanie do Barcelony, żadnej pomocy bym się nie doczekał. I to był ostatni raz, gdy związek mi pomógł".

O perypetiach zdrowotnych Wlazły pisze długo, dziękując przy tym władzom Skry za pomoc. Rozumie kibiców, którzy go wygwizdują po odmowie gry dla kadry, ale chce, by znali całą prawdę. Przypomina, że na igrzyskach w Pekinie trzy mecze rozegrał ze złamanym kciukiem, a związkowy działacz później zwodził go latami w sprawie ubezpieczenia. „Dla PZPS nie byliśmy partnerami, bardziej niewolnikami" tłumaczy.

Twierdzi też, że w kadrze nikt nie grał dla pieniędzy. Tym bardziej mu przykro, że po nieudanych mistrzostwach świata w 2010 roku obrzucono go błotem, a tak odebrał słowa, że dla kadry się nie poświęca, więc już nie dostanie powołania.

– A przecież ci ludzie widzieli, jak pracowałem. Jak więc mam im znowu zaufać, skoro to ze mnie zrobili kozła ofiarnego? – pyta w oświadczeniu. – Nie mam większych sportowych marzeń niż olimpijski medal i wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego z najwyższego stopnia podium. Niestety, coraz wyraźniej widzę, że nie będę miał możliwości tych marzeń zrealizować. I z pewnością nie jest to moja wina".

Prezes PZPS nie chce oświadczenia komentować. – Czekam na raport sekretarza generalnego w tej sprawie, będzie na moim biurku w poniedziałek. Wówczas się ustosunkuję – powiedział „Rz" Przedpełski. Prezes robi unik, bo wierzy, że rozejm wciąż jest możliwy.

Kapitan Skry Bełchatów, a przez wiele lat podpora reprezentacji, swój list otwarty zamieścił na klubowej stronie internetowej. Jak pisze w zakończeniu, nie zamierza dalej rozdrapywać ran i zaogniać relacji z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Ale wcześniej tak ugodowy nie jest.

Wylicza wszystkie swoje żale do związkowych działaczy, twierdzi, że był przez nich poniewierany, również przez prezesa Mirosława Przedpełskiego, z którym ostatnio rozmawiał, a ten – twierdzi Wlazły – sprytnie przerzucił potem na siatkarza całą odpowiedzialność za nieporozumienia.

Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału
Siatkówka
Nerwy, przepychanki, kłótnie: Zawiercie nie rezygnuje z marzeń
Siatkówka
Ekstraklasa siatkarzy. Jastrzębski Węgiel blisko obrony tytułu
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?