Janusz Pindera ?z Łodzi
W tegorocznej Lidze Światowej Irańczycy jak z nut grali tylko w Teheranie, gdzie pokonali m.in. dwukrotnie Polaków. W gdyńskiej Ergo Arenie tak skuteczni już nie byli, przegrali oba spotkania, ale jako pierwsi zakwalifikowali się do finałowego turnieju we Florencji, gdzie byli krok od podium, ale zajęli czwarte miejsce, przegrywając z Włochami.
W Krakowie w pierwszej fazie grupowej spisywali się znakomicie, teraz równie dobrze radzą sobie w Bydgoszczy. Pytanie, jak zagrają w sobotę, w meczu z Polakami. Jeśli tak jak dotychczas, to będzie problem.
Wysoka forma Francuzów też jest zaskoczeniem. Przegrali przecież z Australią finał drugiej dywizji w Sydney i nie pojechali na finałowy turniej LŚ do Florencji. A w Polsce są od drużyny z antypodów o klasę lepsi.
W grupie, w której grają najwięksi faworyci, Brazylia i Rosja, prawie wszystko już wiemy. Jedynym pytaniem jest, kto zajmie trzecie miejsce i włączy się do walki o awans do strefy medalowej (wydaje się, że Niemcy).