Bogdan Wenta kontra Sławomir Szmal. Kto zostanie prezesem ZPRP?

Bogdan Wenta i Sławomir Szmal walczą o władzę w polskiej piłce ręcznej. Nowego prezesa poznamy w sobotę, ale nie wiadomo, czy wybory wzmocnią samą dyscyplinę, bo środowisko mocno podzieliły.

Publikacja: 25.10.2024 04:57

Damian Drobik to od 2019 roku dyrektor sportowy ZPRP, Sławomir Szmal jest od trzech lat wiceprezesem

Damian Drobik to od 2019 roku dyrektor sportowy ZPRP, Sławomir Szmal jest od trzech lat wiceprezesem ds. szkolenia, a Bogdan Wenta wraca do piłki ręcznej ze świata polityki

Foto: PAP/Paweł Supernak, Tomasz Wiktor, Piotr Augustyniak

Był październik 2005 roku, kiedy zawodnicy kierowanej przez Wentę reprezentacji, wśród których był także Szmal, wyszli na mecz towarzyski z Norwegami ubrani w koszulki z hasłami: „Prezes Budziak i zarząd do dymisji” oraz „Pomóżcie nam!”. Nie tylko na parkiecie byli wtedy jak palce jednej pięści. Presja miała sens, bo Budziak dwa miesiące później stracił stanowisko. Prezesem na lata został wtedy Andrzej Kraśnicki

To były ostatnie prawdziwe wybory, takie z opozycją. Później ani Kraśnicki, ani namaszczony w 2021 roku na jego następcę Henryk Szczepański, nie mieli przeciwników. Pałeczkę jako kolejny miał przejąć Szmal. Jeszcze niedawno mówiło się, że także Szczepański widzi w nim kolejnego prezesa – właśnie dlatego najlepszy piłkarz ręczny świata 2009 roku trafił do zarządu jako odpowiedzialny za szkolenie.

Czytaj więcej

Sławomir Szmal: Dobrze, że nieustannie jeździmy na największe imprezy

Nie wiadomo, kiedy to się popsuło. Możne wiosną, gdy Szmal zorganizował konferencję, ogłosił plan udziału w wyborach na prezesa i przedstawił się środowisku jako kandydat zmiany, a jego dawny kolega z boiska Grzegorz Tkaczyk oznajmił: „Trzeba przewietrzyć szatnię”. Może zaś kilka tygodni wcześniej, kiedy zarząd Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) przeznaczył 1,3 mln zł na nagrody i premie za organizację mistrzostw świata. Szmal wtedy swoją zwrócił.

Wybory w ZPRP. Dlaczego Orły zostały bez Bogdana Wenty?

Wspomnianą konferencję organizatorzy anonsowali jako spotkanie „Orłów Bogdana Wenty”. Usłyszeliśmy, że były trener kadry ambicje swojego dawnego podopiecznego popiera, lecz sam na spotkaniu się nie pojawił. Wenta wtedy jeszcze nie wiedział, że zdecyduje się na udział w wyborach. Szmal stawał w szranki jako pierwszy, nie mając kontrkandydata.

Wkrótce Orły zostały bez Wenty. Woltę wielu odebrało jako niespodziankę, mówiono nawet o zdradzie. Byłego selekcjonera krytykowali jego byli zawodnicy: Tkaczyk, Karol Bielecki, Artur Siódmiak. Kiedy pytamy samego Wentę, w czym jest lepszy od Szmala, skoro najpierw go poparł, a później sam zdecydował się kandydować na prezesa, odpowiada: – Niczego takiego nie powiedziałem, że jestem od kogoś lepszy Popieram po prostu każdego, kto chce dobra polskiej piłki ręcznej.

Gdyby wybory były plebiscytem popularności, pewnie wygrałby Sławomir Szmal, ale sprawa jest bardziej skomplikowana.

Dbanie o dobrostan dyscypliny to hasło, które sponsoruje wybory. Obiecują to wszyscy kandydaci. Są nimi nie tylko Wenta i Szmal, ale także dyrektor sportowy ZPRP Damian Drobik, który szanse ma najmniejsze, lecz kilku delegatów podobno przekonał, więc może być języczkiem u wagi. Gdyby wybory były konkursem popularności, wygrałby Szmal, ale sprawa jest bardziej skomplikowana.

Prezesa ZPRP wybierze 79 delegatów reprezentujących kluby Orlen Superligi kobiet (10) i mężczyzn (14), wojewódzkie związki piłki ręcznej (16) oraz kluby niższych lig, którym przypada jeden głos na każdych dziesięć w danym okręgu (39). Tych delegatów niektórzy nazywają „terenem”. Projekt regulaminu wyborów przewiduje wybór prezesa zwykłą większością, ale to może się zmienić. Zdroworozsądkowej korekty i wprowadzenia bezwzględnej większości nie można wykluczyć.

Środowisko jest podzielone. Słyszymy, że 8 okręgów popiera Wentę, a 8 - Szmala. Ten pierwszy może liczyć nawet na 23–24 z 39 głosów „terenu”, 20 z 24 klubów Superligi stoi za drugim. Były bramkarz ma więc przewagę, choć niedużą. Swoją koalicję buduje także Drobik. Głosowanie jest tajne, więc nie wiadomo, kto mówi kandydatom prawdę, a kto zapewnieniami o poparciu jedynie zwodzi.

Czytaj więcej

Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej

Wybory ZPRP. Bogdan Wenta: „Dzień dobry. Nie będę się przedstawiał”

Wenta to były wybitny zawodnik, reprezentant Polski (1981–1994) i Niemiec (1997–2000), selekcjoner reprezentacji (2004–2012), którą poprowadził do dwóch medali mistrzostw świata, a także europoseł popierany przez Platformę Obywatelską (2014–2018) oraz prezydent Kielc (2018–2024), który od lat z piłką ręczną nie miał nic wspólnego. Bywało, że nawet nie chciał o niej rozmawiać. Dopiero niedawno, po rezygnacji z udziału w wyborach samorządowych, jego nazwisko wróciło do obiegu.

– Dzień dobry. Nie będę się przedstawiał, bo zakładam, że większość z was mnie zna. Będę kandydował na prezesa – oznajmił podczas kameralnej konferencji, gdzie ogłosił swoje plany, i w tych trzech zdaniach jego program byłoby zamknąć najłatwiej. Jego największymi atutami są bowiem siła nazwiska oraz bogaty życiorys z doświadczeniem pracy w samorządzie i Parlamencie Europejskim.

Jako europarlamentarzysta politycznie rozkwitł: był chwalony za zaangażowanie, został członkiem Komisji Rozwoju oraz Komisji Kultury i Edukacji, a także wiceprzewodniczącym specjalnej grupy zajmującej się sportem. Kiedy wrócił do kraju i został prezydentem Kielc jako przedstawiciel niezależnego Projektu Świętokrzyskie, słyszeliśmy częściej o konfliktach i tym, że zachowuje się, jakby nie do końca rozumiał stanowisko, które objął. To był ruch, na którym wizerunkowo stracił.

Czytaj więcej

Bogdan Wenta prezydentem Kielc

Pomógł zdetronizować poprzedniego prezydenta Wojciecha Lubawskiego, ale później wszedł w konflikt z lokalną Platformą Obywatelską i odwołał pochodzącą z tej partii zastępczynię Agatę Wojdę, która dziś jest prezydentem Kielc. To podaje w wątpliwość opinie tych, którzy podnoszą, że w wyborach na prezesa ZPRP stoi za nim Sławomir Nitras. Wenta mówi, że nigdy o tym nie rozmawiali.

Przedłużył niedawno licencję, aby nikt mu nie zarzucił, że nie jest trenerem. Zaczął na nowo poznawać środowisko, ale w rozmowach z mediami unikał jednoznacznych deklaracji dotyczących swoich planów. – Nie wychodzę przed szereg, nie chcę rzucać słów bez konsultacji – zapewniał. Uciekał się do ogólnych stwierdzeń i mówił, że nie zna struktur, nie ma danych ani pełnego rozeznania w sytuacji. Niektórzy donoszą, że jego spotkania w regionach wyglądały podobnie.

Przypomina, przytaczając niemieckie powiedzenie, że meczów piłki ręcznej nie wygrywają gwiazdy, lecz ci, którzy noszą skrzynki z butelkami, ale nie skorzystał z okazji, aby zapewnić, że jako sprawny menedżer otoczy się ekspertami, z których wiedzy będzie korzystał. Według zwolenników zmiany – czyli stronników Szmala – jego zwycięstwo zakonserwuje status quo.

Czytaj więcej

Zadanie wykonane: Polska zagra w mistrzostwach świata

Jako prezydent Kielc Wenta nie miał dobrych relacji z Piotrem Dulnikiem, czyli szefem Suzuki, które jest największym prywatnym sponsorem związku. Dziś słyszymy, że to nie powinno być problemem. Firma w przypadku jego zwycięstwa ZPRP na pewno nie porzuci i obie strony są skłonne do rozmów.

Wybory ZPRP. Sławomir Szmal kandydatem zmiany

Jeśli Wenta jest kandydatem kontynuacji, to zwycięstwo Szmala oznaczałoby rewolucję. Inny będzie zarząd oraz kilku dyrektorów. Szmal jako wiceprezes poznał struktury oraz ludzi pracujących w ZPRP. Wie, co chciałby zmienić, a z kim byłby gotowy dalej współpracować. Ma nawet swój gabinet cieni. Jego przeciwnicy mówią o skoku na stołki, który próbują wykonać w ten sposób byli kadrowicze.

Swój program zamknął w „Siódemce Szmala”. Obiecuje rozwiązania chroniące przed nadużyciami i dyskryminacją, transparentność finansową, nową strategię marketingową i komunikacyjną, platformę e-learningową, system premiowania trenerów wychowujących późniejszych kadrowiczów, reformę programów szkoleniowych czy współpracę z Ministerstwem Edukacji Narodowej w sprawie przywrócenia piłki ręcznej do szkół. Chce docierać też do tej młodzieży, która sportu nie uprawia.

Nigdy publicznie nie poparłem żadnego polityka Prawa i Sprawiedliwości

Sławomir Szmal

Są tacy, którzy zarzucają mu, że miał trzy lata, aby się wykazać. – Najpierw musiałem zdiagnozować problemy. Mam swoje pomysły dotyczące naborów, Ośrodków Szkolenia Piłki Ręcznej (OSPR) czy programu „Gramy w ręczną”, które wymagają restrukturyzacji. Przygotowałem plan na 8–12 lat. Na razie, nie mając jeszcze wielu zawodników, musimy skupić się na talentach i je rozwijać – mówi.

Szmal w ubiegłym roku był na konwencji Prawa i Sprawiedliwości. – To była debata o sporcie, na którą zostałem zaproszony przez ministra. Nigdy publicznie nie poparłem żadnego polityka tej partii – odpowiada w rozmowie z „Rz”. Podkreśla też, że nie ma żadnych relacji z szefem Polsatu Marianem Kmitą, choć są tacy, którzy uważają, że nadawca Superligi wspiera go w kampanii i liczy, że Szmal się odwdzięczy przy kolejnym przetargu na prawa do transmisji meczów reprezentacji.

Wybory w ZPRP. Damian Drobik może być języczkiem u wagi. „Konkretny i przygotowany”

Wybory prawdopodobnie okażą się pojedynkiem, choć wśród kandydatów jest także inny były reprezentant Polski, absolwent MBA i marketingu sportowego Szkoły Głównej Handlowej (SGH), czyli Drobik. – Pracował w ZPRP przez lata, ma wiedzę, jest przygotowany, mówi konkrety – chwalą go jedni. – Dobre robi tylko pierwsze wrażenie – uważają inni.

Czytaj więcej

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polacy pokonali Wyspy Owcze, ale to koniec

Jako jedyny opublikował spoty wyborcze, w których obiecuje nie tylko elektroniczną platformę zarządzania i aplikację mobilną, ale także współpracę z klubami i okręgami czy wspólne planowanie celów oraz strategii na poziomie krajowym i lokalnym. Trzy tygodnie temu wziął urlop, wytrwale pracuje w terenie. – Przejechałem tysiące kilometrów. Zainwestowałem swój prywatny czas i środki, by spotykać się z środowiskiem. Wiem, co należy zrobić, i mówię otwarcie o problemach – zapewnia „Rz”.

Drobik podkreśla, że jako pierwszy podzielił się ze środowiskiem programem, który jest „sumą wiedzy, wieloletniej obserwacji”. – Mam wiedzę o fundamencie menedżerskim. Przewodziłem lub byłem częścią zespołów, które zrealizowały duże projekty, jak reforma Centralnego Ośrodka Sportu, tworzenie ligi zawodowej w piłce ręcznej czy imprez rangi mistrzostw świata czy Europy – mówi.

Jest dyrektorem sportowym, ale uważa, że to przede wszystkim pozycja wykonawcza. –Wpływ na strategiczne decyzje jest znikomy. By zmieniać czy kształtować rzeczywistość, dokonywać reform, trzeba zajmować pozycję prezesa i nie bać się trudnych decyzji. Po wielu rozmowach jestem zbudowany pozytywnym odbiorem mojej kandydatury oraz tego, co chcę zrobić – podkreśla Drobik. Zapewnia też, że nie wycofa się z wyścigu w ostatniej chwili.

Reformy wprowadzono późno i choć dziś coraz więcej graczy trafia do zagranicznych lig, a reprezentacje młodzieżowe systematycznie, choć wolno poprawiają wyniki, to na namacalne sukcesy szczypiorniak wciąż czeka.

Zwycięzca stanie przed wyzwaniem reformy szkolenia oraz popularyzacji piłki ręcznej. Kluczem do tego drugiego jest zarówno dotarcie do szkół, jak i poprawienie wyników reprezentacji, które są papierkiem lakmusowym stanu dyscypliny. Tych zaś brakuje. Kadry – kobiecej ani męskiej – w ćwierćfinale wielkiej imprezy nie było od igrzysk w Rio (2016), gdzie panowie zajęli czwarte miejsce.

Piłka ręczna płaci rachunek za przespanie czasu hossy, gdy wybitne pokolenie zawodników ukształtowanych w Bundeslidze sięgało po srebrny (2007) i brązowe (2009, 2015) medale mistrzostw świata. Reformy – jak stworzenie OSPR-ów – wprowadzono późno i choć dziś coraz więcej zawodników trafia do zagranicznych lig, a reprezentacje młodzieżowe systematycznie, choć wolno poprawiają wyniki, to na sukcesy ogniskujące uwagę kibiców szczypiorniak wciąż czeka.

Piłka ręczna pozostaje w cieniu siatkówki, choć 20 lat temu męskie reprezentacje osiągały podobne sukcesy. Listkiem figowym są sukcesy klubów: Industrii Kielce i Orlenu Wisły Płock. Nowy prezes będzie musiał także zjednoczyć środowisko, bo dziś najbardziej widocznym efektem wyborów jest głęboki podział, skoro nawet Wenta stanął w opozycji do swoich Orłów.

Był październik 2005 roku, kiedy zawodnicy kierowanej przez Wentę reprezentacji, wśród których był także Szmal, wyszli na mecz towarzyski z Norwegami ubrani w koszulki z hasłami: „Prezes Budziak i zarząd do dymisji” oraz „Pomóżcie nam!”. Nie tylko na parkiecie byli wtedy jak palce jednej pięści. Presja miała sens, bo Budziak dwa miesiące później stracił stanowisko. Prezesem na lata został wtedy Andrzej Kraśnicki

To były ostatnie prawdziwe wybory, takie z opozycją. Później ani Kraśnicki, ani namaszczony w 2021 roku na jego następcę Henryk Szczepański, nie mieli przeciwników. Pałeczkę jako kolejny miał przejąć Szmal. Jeszcze niedawno mówiło się, że także Szczepański widzi w nim kolejnego prezesa – właśnie dlatego najlepszy piłkarz ręczny świata 2009 roku trafił do zarządu jako odpowiedzialny za szkolenie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
SPORT I POLITYKA
FIFA odwoła klubowy mundial? Presja świata rośnie
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Kolejna wpadka piłkarzy ręcznych. Reprezentacja Polski na razie się nie rozwija
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Industria Kielce i Orlen Wisła Płock stoją pod ścianą