Był październik 2005 roku, kiedy zawodnicy kierowanej przez Wentę reprezentacji, wśród których był także Szmal, wyszli na mecz towarzyski z Norwegami ubrani w koszulki z hasłami: „Prezes Budziak i zarząd do dymisji” oraz „Pomóżcie nam!”. Nie tylko na parkiecie byli wtedy jak palce jednej pięści. Presja miała sens, bo Budziak dwa miesiące później stracił stanowisko. Prezesem na lata został wtedy Andrzej Kraśnicki.
To były ostatnie prawdziwe wybory, takie z opozycją. Później ani Kraśnicki, ani namaszczony w 2021 roku na jego następcę Henryk Szczepański, nie mieli przeciwników. Pałeczkę jako kolejny miał przejąć Szmal. Jeszcze niedawno mówiło się, że także Szczepański widzi w nim kolejnego prezesa – właśnie dlatego najlepszy piłkarz ręczny świata 2009 roku trafił do zarządu jako odpowiedzialny za szkolenie.
Czytaj więcej
Piłka ręczna musi wrócić do szkół, na lekcje WF-u – mówi „Rz” Sławomir Szmal, były bramkarz reprezentacji, wiceprezes polskiego związku ds. szkolenia.
Nie wiadomo, kiedy to się popsuło. Możne wiosną, gdy Szmal zorganizował konferencję, ogłosił plan udziału w wyborach na prezesa i przedstawił się środowisku jako kandydat zmiany, a jego dawny kolega z boiska Grzegorz Tkaczyk oznajmił: „Trzeba przewietrzyć szatnię”. Może zaś kilka tygodni wcześniej, kiedy zarząd Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) przeznaczył 1,3 mln zł na nagrody i premie za organizację mistrzostw świata. Szmal wtedy swoją zwrócił.
Wybory w ZPRP. Dlaczego Orły zostały bez Bogdana Wenty?
Wspomnianą konferencję organizatorzy anonsowali jako spotkanie „Orłów Bogdana Wenty”. Usłyszeliśmy, że były trener kadry ambicje swojego dawnego podopiecznego popiera, lecz sam na spotkaniu się nie pojawił. Wenta wtedy jeszcze nie wiedział, że zdecyduje się na udział w wyborach. Szmal stawał w szranki jako pierwszy, nie mając kontrkandydata.