Cracovia od początku przejęła inicjatywę, jednak przed przerwą nie potrafiła sforsować defensywy gości. Najbliższej był tego David Jablonsky. Czech oddał cudowny strzał zza pola karnego, ale drużynę Marka Papszuna uratowała poprzeczka. Trener beniaminka raczej mógł być zadowolony z wyniku do przerwy, ale na pewno nie był zadowolony z gry Miłosza Szczepańskiego. Szkoleniowiec ściągnął swojego piłkarza już w 40. minucie spotkania, desygnując do gry Sebastian Musiolika.
Coś, co nie udało się Pasom w pierwszej połowie, powiodło się dwukrotnie po powrocie na boisko i to w ciągu zaledwie sześciu minut. Wynik otworzył Janusz Gol, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Sergiu Hanki z prawego skrzydła. Cracovia poszła za ciosem i chwilę później stadion przy ul. Kałuży znów oszalał z radości. Kamil Pestka dopadł do piłki na szesnastym metrze i przymierzył z powietrza, nie dając Jakubowi Szumskiemu szans - relacjonuje Onet.
Podopieczni Michała Probierza byli wyraźnie lepsi, piłka co chwilę lądowała w szesnastce ekipy z Częstochowy. Swojego gola mógł mieć także Mateusz Wdowiak, ale po niezłym strzale skrzydłowego bramkarz Rakowa popisał się efektowną paradą. Szumski zawiódł za to w 86. minucie. Niepotrzebnie wyszedł z bramki, próbując przeciąć prostopadłe zagranie do Michała Rakoczego. Minął się z piłką i młody zawodnik Pasów miał przed sobą pustą bramkę, lecz fatalnie przestrzelił.
W doliczonym czasie gry kropkę nad i postawił Pelle van Amersfoort, który oddał precyzyjny strzał przy słupku.
Zespół Papszuna zupełnie nie potrafił odpowiedzieć na trafienia rywali. Krakowianie kontrolowali przebieg zdarzeń i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Dzięki temu zajmują pierwsze miejsce, bowiem mają lepszy bilans bramkowy od Śląska Wrocław. Gracze Lavicki podejmą dziś Legię Warszawa (17:30).