Harry Kane uznał, że jest za wcześnie, by zagrać w Realu?

Harry Kane zadeklarował, że chce pozostać jeszcze przez jeden sezon w Tottenhamie Hotspur. Napastnikiem od dłuższego czasu interesuje się Real Madryt.

Aktualizacja: 09.03.2018 10:06 Publikacja: 09.03.2018 09:56

Harry Kane uznał, że jest za wcześnie, by zagrać w Realu?

Foto: AFP

Gdyby Kane zdecydował się na przejście do Realu kosztowałby zapewne ok. 200-250 mln euro. Media spekulowały, że w ramach rozliczeń w związku z tym transferem do Tottenhamu mógłby wrócić Gareth Bale.

Teraz jednak "The Sun" pisze, że najlepszy strzelec 2017 roku chciałby w przyszłym sezonie reprezentować jeszcze barwy "Kogutów".

24-latek zaznacza jednak, że ostateczną decyzję ws. swojej przyszłości podejmie obserwując ruchy Tottenhamu na rynku transferowym w kolejnym sezonie. Kane chciałby mieć pewność, że jego drużyna będzie walczyć w przyszłym roku o najwyższą stawkę - zarówno w Premier League, jak i w Lidze Mistrzów.

Prezes Tottenhamu zapewnia, że nie zamierza sprzedawać największej gwiazdy swojej drużyny.

Obecnie trwają rozmowy na temat podwyżki dla gwiazdy Tottenhamu - Kane zarabia obecnie ok. 110 tys. funtów tygodniowo.

Tottenham przed kilkoma dniami odpadł z Ligi Mistrzów przegrywając w dwumeczu z Juventusem Turyn.

Gdyby Kane zdecydował się na przejście do Realu kosztowałby zapewne ok. 200-250 mln euro. Media spekulowały, że w ramach rozliczeń w związku z tym transferem do Tottenhamu mógłby wrócić Gareth Bale.

Teraz jednak "The Sun" pisze, że najlepszy strzelec 2017 roku chciałby w przyszłym sezonie reprezentować jeszcze barwy "Kogutów".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Real - Bayern. Niebywały horror w grze o finał Ligi Mistrzów, bohater Joselu
Piłka nożna
Karuzela trenerska w Ekstraklasie. Powrót Marka Papszuna i pierwszy Duńczyk w historii ligi
Piłka nożna
Czas rozliczeń w PSG. Pożegnanie z Kylianem Mbappe
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Jak Borussia Dortmund zagrała na nosie krezusom z Paryża i zadziwiła Europę
Piłka nożna
PSG rozbiło się o żółty mur. Borussia Dortmund w finale Ligi Mistrzów