Ekstraklasa: Triumf pragmatyzmu

Lechia Gdańsk, Legia Warszawa, Lech Poznań na czele ligowej tabeli. Z pozoru nie ma w tym żadnej historii, ale to niecała prawda.

Aktualizacja: 25.12.2018 18:22 Publikacja: 23.12.2018 18:18

Ekstraklasa: Triumf pragmatyzmu

Foto: PAP/ Jacek Bednarczyk

Trzy najbogatsze kluby ligi z trzech dużych miast rozdzieliły miejsca na podium między siebie. Wszystko zgodnie z logiką oraz przewidywaniami. Ale warto pamiętać, że zarówno w drugiej na półmetku Legii, jak i w trzecim Lechu wybuchały pożary, które trzeba było gasić. W obu przypadkach strażakiem miał być Adam Nawałka, ale ostatecznie były selekcjoner wylądował w Poznaniu. Trzy z rzędu wygrane Lecha pod wodzą Nawałki wystarczyły do awansu na trzecie miejsce.

Fakt, że to Lechia prowadzi w tabeli, też wcale nie jest tak oczywisty. Wystarczy przypomnieć, co się działo w Gdańsku jeszcze kilka miesięcy temu. W zeszłym sezonie, równie mocna kadrowo Lechia, nie tylko zaplątała się w walkę o utrzymanie, ale przez większą część sezonu drużynę prowadził trener... przygotowania fizycznego Adam Owen.

Dopiero gdy sytuacja stała się faktycznie podbramkowa, a zespół zaliczył serię kompromitujących występów (porażka u siebie z Piastem, cztery gole zainkasowane w Białymstoku, stracone w ostatniej minucie zwycięstwo z Niecieczą), szefowie Lechii uznali, że może tradycyjny model, gdy za wyniki odpowiada trener, nie jest pozbawiony sensu i zatrudnili Piotra Stokowca. Tego samego, który został chwilę wcześniej zwolniony z Zagłębia Lubin. Dziś Lechia walczy o tytuł, a Zagłębie o utrzymanie.

Stokowiec zdecydował się na kilka odważnych i nie do końca popularnych decyzji. Pozbył się zawodników z dużym CV i jeszcze większym ego. Jedną z ofiar czystki był Milos Krasić, zdobywca Pucharu UEFA z CSKA Moskwa, były zawodnik Juventusu, który jednak w Polsce zajmował się raczej odcinaniem kuponów od mocno już minionej sławy.

Stokowiec przesunął piłkarza do rezerw, a gdy niedawno Serb rozwiązał kontrakt i pobiegł do mediów żalić się na trenera, Stokowiec spokojnie odparł, że nie miał z Krasiciem żadnego problemu, poza „uczuleniem na pot". Uczulony oczywiście był piłkarz.

Odejść z Lechii latem musiał także inny zawodnik, który na boisku był więcej niż przydatny (16 goli w zeszłym sezonie), ale poza nim bywał toksyczny. Marco Paixao trafił do ligi tureckiej, a później w mediach odsądzał Stokowca od czci i wiary.

Ciężar zdobywania goli wziął na siebie brat bliźniak odstrzelonego – Flavio. Drugi z braci Paixao zdobył już 12 bramek i wespół z Igorem Angulo przewodzi w klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Lechia radzi sobie również bez odsuniętego od składu Sławomira Peszki, którego Stokowiec w swojej koncepcji zespołu nie widzi.

Futbol Lechii jest prosty i niespecjalnie piękny. Wiedzą coś o tym kibice, którzy zasiedli przed telewizorami oglądać mecz na szczycie, czyli starcie Lechii z Legią. Konfrontacja dwóch pragmatycznych trenerów zakończyła się bezbramkowym remisem, a obie drużyny oddały w sumie tylko trzy celne strzały.

Jest też to jednak futbol skuteczny, Stokowiec zaś potrafi wpłynąć na przebieg spotkania zmianami – zarówno personalnymi, jak i taktycznymi.

Lechia jest więc pragmatyczna, momentami może nawet aż za bardzo, ale to jednocześnie w Gdańsku gra najbardziej efektowny zawodnik tej przedłużonej rundy jesiennej – Lukas Haraslin. 22-letni Słowak i jego akcje na skrzydle są ozdobą ekstraklasy. Powinien mieć znacznie lepsze statystyki – nieskuteczność kolegów spowodowała, że ma tylko pięć asyst, a nieskuteczność własna sprawiła, że zdobył tylko trzy gole.

Poważnymi kontrkandydatami do miana najlepszego zawodnika rundy byli Arvydas Novikovas z Jagiellonii, który statystycznie wypada nawet lepiej niż skrzydłowy Lechii (siedem goli, cztery asysty), oraz Andre Martins z Legii, który trafił do Warszawy już w trakcie sezonu (pierwszy mecz w 9. kolejce, pierwszy mecz w podstawowym składzie w październiku) i początkowo musiał się nauczyć Legii, ligi i kolegów. Ciekawe, jak Portugalczyk prezentować się będzie wiosną po przepracowanym obozie przygotowawczym.

Ricardo Sa Pinto, który objął Legię po zwolnieniu Deana Klafuricia, zapowiadał w wywiadzie w „Rz", że wyciśnie z zawodników siódme poty, by mogli fizycznie podołać założeniom jego futbolu i wiosną mamy już Legię w tej wersji optymalnej oglądać.

Z równie wielkimi nadziejami wypatrują przerwy zimowej w Poznaniu. Do tej pory bowiem Nawałka tylko łatał najbardziej cieknące dziury. Teraz w końcu będzie mógł zająć się nadawaniem Lechowi swojego sznytu. I chociaż Kolejorz ma aż 9 punktów straty do Lechii, to wystarczył niecały miesiąc pracy byłego selekcjonera, by kibice zaczęli z optymizmem mówić nawet o walce o tytuł.

W przyszłość z nadzieją spoglądają też kibice Wisły Kraków. Już 28 grudnia okaże się, czy Ly Vanna i Mats Hartling wpłacili 12 milionów złotych, które zapewnią Wiśle spłatę długów wobec piłkarzy i licencję na grę w przyszłym sezonie w ekstraklasie. Ten przelew będzie także potwierdzeniem wiarygodności na razie bardzo mało wiarygodnych biznesmenów.

W weekend tajemniczy duet pojawił się w Krakowie, gdzie został przyjęty przez prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego. Biznesmeni nie chcieli komentować efektów rozmów, ale Majchrowski zdradził, że pochodzący z Kambodży Vanna i Szwed prowadzący biznes w Wielkiej Brytanii, chcą wybudować akademię oraz że interesują ich grunty należące do miasta i poprzedniego właściciela Wisły, Tele-Foniki.

28 grudnia oczy wszystkich kibiców w Polsce skierowanie będą na Kraków, a piłkarze wrócą na boiska 8 lutego.

20. KOLEJKA EKSTRAKLASY

Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 2:1 (K. Drygas 67, I. Guarrotxena 72 – M. Robak 45)

Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa 2:3 (P. Polczak 8, Carlitos 48 – samobójcza – W. Rémy 47, A. Hloušek 84, S. Kulenović 88)

Arka Gdynia – Wisła Płock 3:3 (A. Danch 47, M. Janota 62 – z karnego i 83 – D. Furman 29, O. Zawada 35, A. Uryga 89)

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 1:1 (T. Hateley 16 – K. Świderski 23)

Korona Kielce – Miedź Legnica 0:0

Wisła Kraków – Lech Poznań 0:1 (P. Tiba 75)

Zagłębie Lubin – Cracovia 1:2 (B. Kopacz 11 – J. Hernández 77, M. Dąbrowski 82 - samobójcza)

Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 4:0 (A. Sobiech 14, R. Wolski 51, F. Mladenović 55, F. Paixao 72)

Trzy najbogatsze kluby ligi z trzech dużych miast rozdzieliły miejsca na podium między siebie. Wszystko zgodnie z logiką oraz przewidywaniami. Ale warto pamiętać, że zarówno w drugiej na półmetku Legii, jak i w trzecim Lechu wybuchały pożary, które trzeba było gasić. W obu przypadkach strażakiem miał być Adam Nawałka, ale ostatecznie były selekcjoner wylądował w Poznaniu. Trzy z rzędu wygrane Lecha pod wodzą Nawałki wystarczyły do awansu na trzecie miejsce.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił