Nie będzie wymarzonego awansu do igrzysk olimpijskich, nie będzie półfinału Euro do lat 21, piłkarze Czesława Michniewicza przegrali pierwszy mecz podczas tego turnieju, ale to oznacza, że muszą się pakować i wracać do domu. Polacy zostali zdeklasowani przez Hiszpanów aż 5:0. A mogło być znacznie gorzej – Fabian Ruiz dwukrotnie trafiał w słupek, a najlepszym zawodnikiem w ekipie biało-czerwonych, mimo tego wyniku, był bramkarz Kamil Grabara.
Polska - Hiszpania 0:5
Klasą dla siebie był środkowy pomocnik Realu Madryt Dani Ceballos, który długimi momentami wyglądał jak profesjonalista, którzy przypadkiem zbłądził na podwórkowy mecz. Ceballos był już uznany za najlepszego zawodnika poprzednich mistrzostw Europy do lat 21, tych, które dwa lata temu odbyły się na polskich stadionach. Wówczas efektem był jego transfer z Betisu Sewilla do Realu właśnie. Ale w Madrycie pomocnik nie dostawał zbyt wielu szans. Fakt, że cofnięty został do kadry młodzieżowej, o tym dobitnie zresztą świadczy. W meczu z Polakami Ceballos pokazywał jednak lekkość, wizję, precyzję podań, udowodnił, że należy do piłkarskiego innego świata. Wisienką na torcie był przepiękny gol z rzutu wolnego.
Polacy do tego spotkania przystępowali z komfortowych pozycji. Remis dawał im awans, przy odrobinie szczęścia i odpowiednich wynikach na innych stadionach, mogliby pojechać do Tokio nawet przy porażce 0:1. Czesław Michniewicz więc oczywiście nie kombinował, tylko postawił na to, co jego piłkarzom przyniosło powodzenie w barażach z Portugalią, a także w obu meczach grupowych: skomasowana defensywa i próby kontrataków.
Hiszpanie jednak byli na to nie tylko przygotowani, ale radzili sobie z tym stylem gry z łatwością. O ile Belgowie i Włosi bili głową w mur i widząc 10 naszych zawodników w obrębie pola karnego podawali sobie piłkę wszerz, tak Hiszpanie albo uderzali z dystansu (gol Mario Ruiza, który jeszcze dwa razy w podobnych sytuacjach trafił w słupek), albo podaniami robili demontaż obrony (pierwszy gol Pablo Fornalsa).
Rywale byli pewni siebie jeszcze przed meczem. Wiedzieli, że muszą wysoko pokonać Polaków i zapowiadali zwycięstwo 3:0. I tak faktycznie wyglądał wynik, ale po 45 minutach. Rywale w pierwszej połowie oddali 22 strzały, zespół Michniewicza trzy. Takiej różnicy klas na imprezie o randze mistrzowskiej dawno nie widzieliśmy. W równolegle rozgrywanym meczy Włochy pokonały Belgię 3:1 i tym samym biało-czerwoni spadli na trzecie miejsce w grupie.