Bez Marka Papszuna i Tomasa Petraska przystąpili piłkarze Rakowa do meczu z Legią. Ekipa z Częstochowy, która zmuszona jest do rozgrywania meczów w Bełchatowie, nie była w tym spotkaniu faworytem, ale ambitny beniaminek chciał spłatać Legii psikusa i zgarnąć trzy punkty. Inne plany mieli jednak podopieczni Aleksandara Vukovicia, bo im z kolei wygrana pozwoliłaby odskoczyć rywalom w walce o mistrzostwo.
Legia lepiej weszła w ten mecz i przez pierwsze minuty to przyjezdni dyktowali warunki na murawie. Raków był głęboko cofnięty i wyczekiwał na swoją szansę. Ta przyszła w 22. minucie. Piłkę przejął Fran Tudor, zagrał na prawe skrzydło do Petra Schwarza, który dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Sebastian Musiolik i efektownym strzałem głową pokonał Radosława Majeckiego, dając gospodarzom prowadzenie. To trafienie kompletnie zaskoczyło wicemistrzów Polski, którzy po chwili mogli przegrywać już 0:2, ale uderzenie Schwarza tylko musnęło słupek.
W 41. minucie Maciej Rosołek z ostrego kąta mocno zacentrował w pole karne, gdzie był jeszcze Jose Kante, ale Gwinejczyk nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Chwilę później po dośrodkowaniu Marko Vesovicia Jakub Szumski zdecydował się przenieść piłkę nad poprzeczką. Jak się okazało była to ostatnia groźna szansa Legii, która do przerwy przegrywała z Rakowem 0:1 - relacjonuje Onet.
Po zmianie stron Legia błyskawicznie doprowadziła do wyrównania. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła do strzału z woleja złożył się Luquinhas i choć nie do końca trafił czysto w piłkę, to pokonał bezradnego Szumskiego. Goście nie zdążyli jednak nacieszyć się bramką, a już znów byli pod ścianą. Po bezsensownym faulu Artura Jędrzejczyka na Musioliku sędzia Piotr Lasyk postanowił wskazać na jedenasty metr.
Do piłki podszedł Daniel Bartl i uderzył efektowną podcinką, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką, marnując doskonała okazję do zdobycia bramki. W 56. minucie wprowadzony z ławki Miłosz Szczepański zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale Radosław Majecki zdołał sparować ten strzał na rzut rożny. Minutę później młody bramkarz Legii znów uratował swój zespół, fantastycznie broniąc strzał głową Jarosława Jacha.