Jesienią podopieczni Serba Aleksandara Vukovicia byli w siódmym niebie, a drużyna spod Wawelu wracała do domu upokorzona. Wisła pod koniec października straciła przy Łazienkowskiej siedem goli, doznając najwyższej porażki w oficjalnym meczu od 64 lat.
To był schyłek ery Macieja Stolarczyka i wstydliwy przystanek na drodze do rekordowej serii dziesięciu porażek z rzędu. Władze krakowskiego klubu trenera zmieniły dwie kolejki później. Artur Skowronek zaczął przygodę z Wisłą tak, jak skończył ją poprzednik, ale później wyciągnął Białą Gwiazdę z dna.
Dziś ekipa spod Wawelu jest trzecią najlepiej punktującą ligową drużyną w tym roku. Lepiej radzą sobie tylko Legia oraz Piast Gliwice, który przed tygodniem bezlitośnie wykorzystał przedszkolne błędy wiślaków i wygrał 4:0.
– Mimo takiej porażki jestem spokojny o zespół. Moi piłkarze potrafią wejść na wyższy poziom, ale potrzebują jeszcze chwili – oznajmił po meczu trener Artur Skowronek.
Szybko podnieść się z kolan będzie jego drużynie trudno, bo nie dość, że w najbliższej kolejce za kartki pauzują Maciej Sadlok i Czarnogórzec Vukan Savicević, to na domiar złego rywalem krakowian będzie Legia.