W sobotę Legia - Cracovia. Atak na twierdzę

Legia Warszawa podejmuje w sobotę Cracovię. Mecz lidera z wiceliderem może być punktem zwrotnym w walce o mistrzostwo Polski.

Publikacja: 27.02.2020 18:52

Michał Probierz (drugi z prawej) już trzy lata temu zapowiedział, że w 2020 r. Cracovia zostanie mis

Michał Probierz (drugi z prawej) już trzy lata temu zapowiedział, że w 2020 r. Cracovia zostanie mistrzem

Foto: Reporter, Michał Klag

Legia ma trzy punkty przewagi nad rywalem z Krakowa. – Jeśli wygra, dalsza część sezonu będzie się toczyć pod jej dyktando – zaznacza w rozmowie z „Rzeczpospolitą" były reprezentant Polski Andrzej Juskowiak.

Cracovia gra o wysoką stawkę i nie chodzi tylko o dogonienie lidera. Zwycięstwo byłoby sygnałem, że zdobycie przez klub pierwszego od 72 lat tytułu faktycznie jest możliwe. Stadion, na którym Pasy wywalczyły w 1948 r. swoje poprzednie, piąte, mistrzostwo, już nie istnieje. Jedynym żyjącym członkiem tamtej drużyny jest 97-letni Mieczysław Kolasa.

Trener Michał Probierz już w 2017 r. zapowiedział, że jego drużyna za trzy lata sięgnie po tytuł. Kiedy rok później deklarację powtórzył, a Cracovia zaczęła sezon od ośmiu meczów bez wygranej, po trybunach niosło się szydercze: „Trenerze, gdzie to mistrzostwo?". Właściciel klubu prof. Janusz Filipiak wytrzymał presję i Probierza nie zwolnił.

Drużyna wyszła na prostą, zakończyła rozgrywki na czwartym miejscu w tabeli, a trener mógł kontynuować „Projekt 2020". Przez 2,5 roku pracy w klubie wymienił niemal cały skład, doczekał się też funkcji wiceprezesa. Spłaca kredyt zaufania, dobiera piłkarzy do koncepcji, buduje drużynę autorską. A prof. Filipiak odbiera nagrodę za cierpliwość.

Cracovia Probierza to zespół pragmatyczny. – Mówi się, że nie gra najładniej, ale jest skuteczna. Trzeba to szanować – mówi Juskowiak. Kluczem do sukcesu jest szczelna defensywa, obrońcy nie popełniają błędów. Atak opiera się na grze skrzydłowych, którzy regularnie bombardują pole karne rywali dośrodkowaniami. Celem zespołu jest wynik, punktów za styl nikt w Krakowie nie szuka.

– Są silni fizycznie, konsekwentni. Mają w lidze największe szanse, żeby podjąć walkę z Legią – mówił nam jeszcze przed startem rundy były kadrowicz Maciej Terlecki.

Zespół ze stolicy jest w innej sytuacji, od niego kibic zawsze wymaga więcej. Tak jak Cracovia ma przede wszystkim wygrywać, bo walka o pierwsze miejsce to dla niej nowość, tak Legia do zdobywania tytułów powinna dołożyć styl. Drużyna prowadzona przez Aleksandara Vukovicia powoli go nabiera.

Serb przejął ją jako trener żółtodziób, ale też legionista z krwi i kości. Taki, który przez lata oddał klubowi serce oraz duszę. Właściciel Dariusz Mioduski niby zaryzykował, ale jednak zagrał bardziej rozsądnie niż przy zatrudnianiu Besnika Hasiego czy Deana Klafuricia. Wygląda na to, że postawił na dobrego konia, bo dziś zespół na boisku może się podobać.

Legia Vukovicia ma charakter: gra piłkę kombinacyjną, atakuje intensywnie, napędzają ją młodzi zawodnicy – 18-letni Michał Karbownik to bodaj najbardziej przebojowy gracz w całej Ekstraklasie. Oglądając mecze warszawiaków, kibic ma wrażenie, że gol to kwestia czasu. – Dobrze być napastnikiem w takiej drużynie – powiedział Tomas Pekhart, który przeciwko Jagiellonii Białystok (4:0) wszedł na boisko z ławki i strzelił gola.

Szeroki skład to też atut legionistów. Poprzedni mecz na ławce rozpoczął jeden z liderów Andre Martins, gola strzelił wspomniany Pekhart, a pauzującego za kartki Artura Jędrzejczyka z powodzeniem zastąpił Mateusz Wieteska. Całe spotkanie wśród rezerwowych spędził z kolei bohater spotkania z ŁKS-em Łódź (3:1) Maciej Rosołek.

Cracovia, żeby włączyć się do gry o tron, musi zdobyć twierdzę. Legia wygrała siedem ostatnich meczów przy Łazienkowskiej z bilansem bramkowym 28:4. Cracovia w pięciu poprzednich spotkaniach wyjazdowych zdobyła cztery punkty, strzeliła jednego gola. Warszawiacy na papierze są faworytem, ale w polskiej lidze, gdzie rządzi chaos, taka etykietka niewiele znaczy.

– Spodziewam się dobrego meczu, obie drużyny mają sporo do zaoferowania. Legia najlepiej czuje się na boisku, kiedy oba zespoły są zaangażowane w atak, więc poszuka gry bezpośredniej. Cracovia prawdopodobnie skupi się na zwalnianiu tempa, sypaniu piasku w tryby przeciwnika i szukaniu kontr oraz stałych fragmentów gry – przewiduje Juskowiak.

Probierz kilka dni temu skrytykował transmitujący Ekstraklasę Canal+ za kompilację z kiksami oraz „naśmiewanie się z piłkarzy". Teraz jego zawodnicy mogą pokazać kibicom, dlaczego warto chodzić na stadion. To mecz na szczycie, lepszej okazji nie będzie.

24. kolejka ekstraklasy

Piątek: Raków Częstochowa - Piast Gliwice (18:00, Canal+ Sport); Jagiellonia Białystok - Lech Poznań (20:30, Canal+ Sport, TVP Sport, Canal+ 4K)

Sobota: Wisła Kraków - Wisła Płock (15:00, nSport+); Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin (17:30, Canal+ Sport); Legia Warszawa - Cracovia (20:00, Canal+ Sport, Canal+ 4K)

Niedziela: Korona Kielce - Lechia Gdańsk (12:30, Canal+ Sport); Arka Gdynia - ŁKS Łódź (15:00, Canal+ Sport), Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław (17:30, Canal+, Canal+ 4K)

Legia ma trzy punkty przewagi nad rywalem z Krakowa. – Jeśli wygra, dalsza część sezonu będzie się toczyć pod jej dyktando – zaznacza w rozmowie z „Rzeczpospolitą" były reprezentant Polski Andrzej Juskowiak.

Cracovia gra o wysoką stawkę i nie chodzi tylko o dogonienie lidera. Zwycięstwo byłoby sygnałem, że zdobycie przez klub pierwszego od 72 lat tytułu faktycznie jest możliwe. Stadion, na którym Pasy wywalczyły w 1948 r. swoje poprzednie, piąte, mistrzostwo, już nie istnieje. Jedynym żyjącym członkiem tamtej drużyny jest 97-letni Mieczysław Kolasa.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Piłka nożna
Rosyjskie miliony w Budapeszcie. Gazprom ma zostać sponsorem słynnego węgierskiego klubu
Piłka nożna
Nowy Kylian Mbappe pilnie poszukiwany. Lamine Yamal na celowniku Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Wisła Kraków i rwący nurt pierwszej ligi. Droga do Ekstraklasy daleka