To nie jest moja porażka

Prezes Ekstraklasy SA o nieudanym przetargu na prawa do pokazywania ligi piłkarskiej w najbliższych trzech sezonach

Publikacja: 21.12.2007 03:16

To nie jest moja porażka

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Przetarg na prawa telewizyjne to najważniejsze wydarzenie dla ligowej spółki. Zostając jej prezesem, zapowiadał pan, że teraz będzie zupełnie inaczej niż wtedy, gdy prawami handlował PZPN. I rzeczywiście jest inaczej: wtedy mówiło się o uprzywilejowaniu Cyfry Plus, teraz Polsatu.

Andrzej Rusko:

A dlaczego?

Polsat poznał ofertę Cyfry Plus, a koperta z jego propozycją pozostała zamknięta, bo przesłał ją 2,5 godziny po terminie przyjmowania ofert i uznaliście, że nie można jej już dopuścić do przetargu.

Uznał tak notariusz, który przyjmował oferty, prawnik poproszony przez nas o opinię i doradzająca nam firma SportFive. Poprosiliśmy Polsat o wyjaśnienia, dlaczego doszło do spóźnienia. O szczegółach nie chcę mówić, w każdym razie nie było mowy o działaniu tzw. siły wyższej, a tylko to byłoby usprawiedliwieniem.

Przedstawiciele SportFive powiedzieli, że w takiej sytuacji zwracamy tej stacji koperty i wadium, ale ja na wszelki wypadek kazałem je przekazać notariuszowi i zamówiłem dodatkowa opinię prawną. Byłem trochę zdziwiony, gdy podczas narady z prezesami klubów Andrzej Placzyński zabrał głos i powiedział, że jeśli unieważnimy przetarg, to jednak będziemy mogli otworzyć kopertę. Wcześniej SportFive doradzała co innego. Stąd mój pomysł z dodatkową ekspertyzą.

Czyli może się jeszcze zdarzyć, że koperta z sumą proponowaną przez Polsat zostanie otwarta?

Tak, ale tym razem wolałbym to zrobić w węższym gronie, np. rady nadzorczej, żeby znów, tak jak teraz, wszystkie informacje nie wyciekły do prasy.

Akurat w radzie nadzorczej Ekstraklasy SA jeszcze żadna tajemnica się nie utrzymała.

Więc niektórzy z kolegów po lekturze czwartkowych gazet muszą się zastanowić, czy chodzi im o to, żeby kluby dostały od telewizji jak najwięcej pieniędzy, czy o to, żeby była zabawa. Na przykład Zbigniew Koźmiński, przedstawiciel PZPN, który do naszej rady nadzorczej wprowadził swoje standardy.

Zbigniew Koźmiński mówi, że podczas posiedzenia bronił pan koperty Polsatu rękami i nogami przed otwarciem.

Rusko, były prezes Polsatu, nie zapomniał, skąd wyszedł? Znam te argumenty. Dla mnie to spiskowa teoria dziejów. Jeśli spóźnienie było zagraniem taktycznym, to skąd ta stacja mogła wiedzieć, że Cyfra Plus zaproponuje zbyt mało, by wygrać przetarg pierwszym strzałem? Ryzyko było ogromne, bo moim zdaniem gdyby tylko Cyfra zaproponowała 20 – 25 procent więcej, to wygrałaby już w środę. Tym, którzy zarzucają mi stronniczość, mogę powiedzieć tyle: konkurs był tak przejrzysty, jak tylko mógł być. Z przyjęcia ofert został sporządzony akt notarialny. Otwieraliśmy koperty na oczach ponad 50 osób. Moim błędem było, że myślałem, iż mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, a nie o wszystkich jednak da się to powiedzieć. Jak my mamy teraz prowadzić negocjacje, jeśli druga strona zna nasze karty?

Myśli pan, że spóźnienie oferty rzeczywiście było elementem jakiejś gry?

Myślę, że już od dłuższego czasu wokół przetargu toczy się gra i jest w nią wciągniętych wiele osób. Chodzi o doprowadzenie do ostatniego dopuszczanego przez nas wariantu, czyli tworzenie przez Ekstraklasę własnego kanału. Ja uważałem, że przy dzisiejszym rynku telewizyjnym w Polsce więcej jednak uzyskamy, sprzedając komuś prawa na wyłączność, niż produkując sygnał i sprzedając go wszystkim zainteresowanym. Ale wysokość oferty Cyfry Plus tego mojego przekonania nie potwierdziła.

Traktuje pan to, co się stało w środę, jako osobistą porażkę? Dwa przetargi unieważniono, oferty na niektóre pakiety nie rzucają na kolana.

Niektóre rzeczywiście były dla mnie rozczarowaniem. Natomiast jeśli chodzi o najważniejszy pakiet, to byłem pewien, że sprawa nie rozstrzygnie się w środę, bo to zbyt poważna kwestia.

Nie jest tak, że pana pozycja w spółce bardzo słabnie? Mówi się nawet, że nie zostałby pan prezesem na drugą kadencję, gdyby rywal Bogusław Biszof nie wycofał się tuż przed decydującym głosowaniem, gdy dostał lepszą ofertę z innej firmy.

Chętnych do objęcia sterów Ekstraklasy było dużo więcej. O szczegóły proszę pytać radę nadzorczą. Może pana Koźmińskiego, bo on opowiada tę wersję. To jest człowiek chory z nienawiści do mnie i nie traktuję jego rewelacji poważnie. Już powiedziałem, że jeśli nie przestanie mnie oczerniać, to spotkamy się w sądzie. Z tego, co wiem, to Koźmiński był jedynym członkiem rady nadzorczej, który głosował w wyborach prezesa przeciw mnie. Ale zaraz po głosowaniu w Bełchatowie zadeklarował, że wprawdzie nie popiera mojej kandydatury, ale zakopuje topór wojenny i będzie wspierał mnie w działaniach. Właśnie pokazuje, jak wspiera.

Pakiet głównego nadawcy, czyli prawo do pokazywania wszystkich meczów – przetarg unieważniony. Zgłosiły się tylko Cyfra Plus i Polsat. Cyfra zaproponowała zdaniem klubów za mało (niespełna 100 mln zł za sezon, oczekiwano 150), a Polsat przysłał ofertę po czasie.Pakiet 4 meczów na żywo w całym sezonie – przetarg unieważniony. Wymogi spełnił tylko TVN, ale zaproponował zaledwie 100 tysięcy zł rocznie.Magazyn ligowy – wymogi spełniła tylko oferta TVP, która proponuje 6 mln zł za sezon, i magazyn w Dwójce, w niedziele o 22.00. Negocjacje ze stacją zaczną się wkrótce.Pakiet newsowy (prawo do pokazywania bramek) – ITI, Polsat (mimo spóźnienia został zaproszony do dalszych negocjacji, bo w tym pakiecie nie ma wyłączności) i TVP.Pakiet internetowy – faworytem jest Telekomunikacja Polska, która zaproponowała ponad 1 mln zł za sezon, zdecydowanie więcej niż rywale.

Rz: Przetarg na prawa telewizyjne to najważniejsze wydarzenie dla ligowej spółki. Zostając jej prezesem, zapowiadał pan, że teraz będzie zupełnie inaczej niż wtedy, gdy prawami handlował PZPN. I rzeczywiście jest inaczej: wtedy mówiło się o uprzywilejowaniu Cyfry Plus, teraz Polsatu.

Andrzej Rusko:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn