O godz. 14 kurator Robert Zawłocki ma stanąć przed siedzibą Polskiego Związku Piłki Nożnej na Miodowej i tam ogłosić swoje plany na najbliższe dni. Tego, że uda mu się zorganizować konferencję w środku, nie wyklucza, ale też nie obiecuje. Skoro działacze PZPN upierają się, że kurator nie ma prawa działać w związku, niewykluczone, że go nie wpuszczą.
[srodtytul]Trudne rozmowy[/srodtytul]
– Chcę wejść rano do PZPN. Dostałem uzasadnienie orzeczenia Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, potwierdzające, że przysługują mi uprawnienia, które pezetpeenowscy działacze kwestionują – mówi Zawłocki. Kurator zamierza dziś ogłosić m.in., kiedy odbędzie się zjazd wyborczy. Zapewnia, że na pewno nie zostanie zwołany na 30 października, jak upierają się działacze PZPN, bo decyzja kuratora o odwołaniu zjazdu pozostaje w mocy. – Na kiedy zwołam wybory? Teraz mogę tylko zdradzić, że to kwestia tygodni, a nie miesięcy – mówił „Rz” wczoraj.
Zawłocki odniósł się też do zarzutów PZPN, że nie miał prawa zawiesić zarządu związku. – Zgadzam się. Ja nie zawiesiłem zarządu. Zawiesiłem członków zarządu w funkcjach pełnionych przez nich w komisjach i wydziałach związku. Wczoraj minister sportu spotkał się z wysłannikami PZPN, a potem z posłami na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu – ale Zawłocki nie chce w żaden sposób komentować działań Mirosława Drzewieckiego.
– Mnie wysłał do związku Trybunał. Jestem jego narzędziem, mam obowiązek usuwać naruszenia prawa. Co ustali minister z działaczami, nie ma dla mnie żadnego znaczenia.