Legia: lider na kredyt

18. kolejka. Piłkarze Jana Urbana z trudem uratowali bezbramkowy wynik w derbach Warszawy, ale są pierwsi w tabeli. Wisła niespodziewanie remisuje 1:1 z Polonią w Bytomiu

Aktualizacja: 28.02.2009 01:44 Publikacja: 28.02.2009 01:38

Takesure Chinyama i Łukasz Piątek

Takesure Chinyama i Łukasz Piątek

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

Przegląd kandydatów do mistrzostwa rozpoczął się w kiepskim stylu. Derby Warszawy, chociaż były spotkaniem drugiej z trzecią drużyną w tabeli, były nudne, a piłkarze pokazali tylko, że do walki o tytuł jeszcze nie dorośli.

– Dla nas ten mecz oznacza utratę dwóch punktów. Byliśmy zdecydowanie lepsi od Legii, ale rywalom sprzyjało szczęście. Dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej – mówił po ostatnim gwizdku nowy zawodnik Polonii Łukasz Trałka.

Polonia rzeczywiście przeważała, bo piłkarze Jacka Zielińskiego szybko zorientowali się, że goście nie są w stanie wymienić kilku celnych podań w drugiej linii i dziwnie boją się zaatakować. Akcji gospodarzy nie było jednak komu wykończyć. Obie warszawskie drużyny największe braki mają właśnie w linii ataku.

– Graliśmy zupełnie co innego, niż wcześniej sobie założyliśmy. Nie wiemy, co się stało, zaskoczyła nas nasza słaba dyspozycja – tłumaczył Maciej Iwański.

Remis po nudnym meczu dał jednak Legii pierwsze miejsce w tabeli – przynajmniej do niedzieli, kiedy Lech Poznań zagra z Bełchatowem.

W Bytomiu aż tak nudno nie było, ale wynik jest dużą niespodzianką. Broniąca mistrzostwa Wisła Kraków tylko zremisowała 1:1 z tamtejszą Polonią.

Maciej Skorża nie wystawił w pierwszym składzie żadnego z pozyskanych zimą piłkarzy, czym potwierdził, że te wzmocnienia go nie zadowalają. Na gola Michała Zielińskiego odpowiedział Rafał Boguski.

[ramka]18. kolejka

POLONIA WARSZAWA – LEGIA WARSZAWA 0:0

Żółte kartki: J. Rzeźniczak (Legia); S. Przyrowski (Polonia). Czerwona kartka: W. Szala (Legia 82, za faul). Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 4 500.Polonia: Przyrowski – Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, Lato – Kozioł, Piątek, Trałka, Mierzejewski (77, Mąka), Majewski – Gajtkowski (68, Ivanovski). Legia: Mucha – Rzeźniczak, Astiz, Szala, Komorowski – Rybus, Jarzębowski, Iwański (73, Radović), Giza, Roger (84, Kumbev) – Chinyama (79, Paluchowski).

POLONIA BYTOM – WISŁA KRAKÓW 1:1 (0:0)

Bramki – dla Polonii: M. Zieliński (70); dla Wisły: R. Boguski (73). Żółte kartki: M. Bazik (Polonia); A. Głowacki (Wisła). Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 5 000. Polonia: Pesković – Hricko, Killar, Broniewicz, Surowiak (74, Basta) – Trzeciak, Grzyb, Bazik, Jaromin (60, Radzewicz) – Podstawek (67, Zieliński), Jugović. Wisła: Pawełek – Singlar, Głowacki, Cleber, Piotr Brożek – Małecki (65, Ćwielong), Sobolewski, Jirsak (46, Zieńczuk), Junior Diaz (86, Beto) – Boguski, Paweł Brożek.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Jacek Zieliński, trener Polonii Warszawa[/b]

Stworzyliśmy więcej sytuacji pod bramką Legii, ale zabrakło skuteczności. Boisko nie sprzyjało atrakcyjnej grze. Nie mam pretensji do zawodników, grali ambitnie, robili wszystko, by pokonać bardzo wymagającego rywala.Ponieważ z grafiku wypadł nam ostatni sparing, pierwsze spotkanie w lidze było dużą niewiadomą. W derbach remis pada bardzo często, bo są to mecze walki. Mam nadzieję, że z każdym spotkaniem będziemy grali lepiej, a przede wszystkim skuteczniej. Już za tydzień zagramy z Wisłą Kraków i obawiam się, że taka dyspozycja, jak w piątek w Warszawie może nie wystarczyć, by pokonać mistrzów Polski.Byliśmy bliżsi zwycięstwa, jednak moi napastnicy jakoś nie potrafili pokonać Jana Muchy.

Co musi się stać, żebyśmy wreszcie wykorzystywali takie okazje? Nie wiem, mamy takich napastników, jakich mamy. Wierzę w to, że się obudzą. Nie rozumiem dlaczego Filip Ivanovski zamiast strzelać przekłada piłkę z lewej nogi na prawą.Zadowolony jestem z Radka Majewskiego, który nawet na takim trudnym boisku próbował jakichś ciekawych zagrań. Adrian Mierzejewski i Łukasz Trałka debiutowali w moim zespole i chociaż nie zawiedli, mam nadzieję, że stać ich na więcej. W wyścigu o mistrza na razie nie zostajemy w tyle.

[b]Jan Urban, trener Legii Warszawa[/b]

Prawie straciłem głos krzycząc na swoich zawodników, jednak moje nerwy są uzasadnione. Polonia miała więcej sytuacji podbramkowych, mogła ten mecz wygrać. Sprzyjało nam szczęście, bo Piotr Giza dwa razy wybijał piłkę z linii bramkowej, a mecz kończyliśmy jeszcze w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Wojtka Szali. Remis w takich okolicznościach powinien nas zatem satysfakcjonować. Boisko było trudne do grania, spotkanie brzydkie, ale od Legii trzeba więcej wymagać. Dobrze, że chociaż sami zawodnicy zdawali sobie już w przerwie sprawę z tego, że nie są w stanie zaatakować w jakiś ciekawy sposób i za łatwo tracą piłkę. Tylu strat w środku pola dawno nie widziałem. Najbardziej zawiedli doświadczeni piłkarze. Na poziomie ekstraklasy trzeba umieć kontrolować swoje zachowania, bo piłka nożna to w dużej mierze gra z głową. Jeśli ktoś sobie z tym nie radzi, powinien poszukać innego zajęcia.

Presja, jaka zjadła moich piłkarzy przy okazji meczu z Polonią, jest niewytłumaczalna. Oczywiście, to było ważne spotkanie, ale chyba jego stawka nie była aż tak wielka.

Mam nadzieję, że był to tylko syndrom pierwszego meczu po zimowej przerwie, że następnym razem będzie lepiej. Punkt wywieziony z trudnego terenu też może okazać się kluczowy w walce o mistrzostwo.[/ramka]

Przegląd kandydatów do mistrzostwa rozpoczął się w kiepskim stylu. Derby Warszawy, chociaż były spotkaniem drugiej z trzecią drużyną w tabeli, były nudne, a piłkarze pokazali tylko, że do walki o tytuł jeszcze nie dorośli.

– Dla nas ten mecz oznacza utratę dwóch punktów. Byliśmy zdecydowanie lepsi od Legii, ale rywalom sprzyjało szczęście. Dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej – mówił po ostatnim gwizdku nowy zawodnik Polonii Łukasz Trałka.

Pozostało 90% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką