Reklama
Rozwiń

Jose Mourinho krok bliżej zemsty

Liga Mistrzów: Inter wygrał z Chelsea 2:1, choć na to nie zasłużył. Za trzy tygodnie może świętować awans w Londynie

Publikacja: 25.02.2010 02:08

Jose Mourinho krok bliżej zemsty

Foto: ROL

Wydawało się, że w trakcie telewizyjnej transmisji tyle samo kamer skierowanych było na boisko co na trenerów obu drużyn. Jose Mourinho długo prowadził Chelsea, pożegnał się z tym klubem po serii słabszych wyników i kłótni z właścicielem, a później przez blisko trzy lata marzył o tym, by się na Romanie Abramowiczu zemścić.

Dla Carlo Ancelottiego to też był dziwny mecz – niby wyjazdowy, ale jednak na stadionie, który przez osiem lat był jego domem, gdy prowadził Milan. W Londynie odnalazł się świetnie, Chelsea prowadzi w tabeli Premiership, a włoskiemu trenerowi sprzyjają media, pisząc o tym, że być może właśnie kogoś takiego jak Ancelotti Chelsea potrzebowała, by spełnić marzenia Abramowicza.

[srodtytul]Historia pecha[/srodtytul]

Obaj trenerzy przed meczem zdjęli z zawodników presję. Mourinho w swoim stylu: zajmijcie się tym, jaki jestem ekscentryczny, zostawcie drużynę w spokoju. Wyważony Ancelotti mówił, że nie da się wciągnąć w żadne gierki, po czym z ironią odpowiadał na wszystkie zaczepki trenera Interu.

Problemów mu nie brakuje. W Mediolanie nie mógł zagrać Michael Essien, kontuzja wykluczyła do końca sezonu Ashleya Cole’a, który dodatkowo, jak John Terry, dał się tabloidom przyłapać na niewierności. Żona już się od niego wyprowadziła, a Abramowicz żąda, by Cole zapłacił klubowi kilkaset tysięcy funtów kary za psucie wizerunku. Piłkarz nie chce płacić, przypominając, że Terry nawet za swoje wybryki nie musiał przepraszać. Kapitanowi Chelsea żona już wybaczyła, ma on dalej problemy z koncentracją. Pokazał to już w lidze, pokazał i w Lidze Mistrzów. Wczoraj w trzeciej minucie patrzył, jak w polu karnym mija go Diego Milito. Angielskie portale napisały, że tą interwencją, a właściwie jej brakiem, Terry bardzo oddalił się od wizerunku obrońcy, jakim był przed ujawnieniem romansu z dziewczyną Wayne’a Bridge’a.

Inter objął prowadzenie, a Mourinho był tak dumny, jakby narysował tę akcję od pierwszego gwizdka sędziego, a piłkarze tylko wiernie odtworzyli jego pomysł. Z uznaniem pokiwał głową, nawet nie wstał z ławki rezerwowych.

[wyimek]Piłkarze Chelsea byli dłużej przy piłce i aż 18 razy strzelali na bramkę Interu[/wyimek]

Tyle że Inter wcale nie był lepszy od Chelsea. Cofnął się do obrony, piłkarze musieli mieć w pamięci, że wcześniej przez 210 minut nie udawało im się strzelić gola, nie wygrali żadnego z trzech poprzednich meczów. W spotkaniu z Chelsea Inter świetnie czuł się bez piłki. Tak pilnował rywali, że w drugiej połowie Nicolas Anelka najpierw cofnął się na pozycję rozgrywającego, a później grał nawet jako defensywny pomocnik.

Historia gry Chelsea w Lidze Mistrzów to historia pecha. W zdobyciu trofeów przeszkadzali tej drużynie sędziowie, śliska nawierzchnia – gdy Terry strzelał rzut karny w finale – gole widma. Wczoraj sędzia Manuel Mejuto Gonzalez w pierwszej połowie raczej się pomylił, nie gwiżdżąc faulu w polu karnym na Salomonie Kalou, a po przerwie krzywdę zrobił sobie Petr Cech. Wprowadzał piłkę do gry, źle ułożył nogę. Pierwsza diagnoza mówi o poważnej kontuzji kolana i przerwie do końca sezonu.

[srodtytul]Skuteczni jak Inter[/srodtytul]

Chelsea udało się wyrównać zaraz po przerwie. Branislav Ivanović biegł z piłką kilkanaście sekund, zanim podał ją do Kalou. Ten strzelił zza pola karnego, wydawało się, że lekko, ale jeden z najlepszych bramkarzy Serie A Julio Cesar, który po poniedziałkowym wypadku samochodowym wyglądał jak Michał Jurecki po meczu piłki ręcznej – dał się pokonać.

Zwycięski gol dla Interu wyglądał podobnie. Esteban Cambiasso też strzelał zza pola karnego i był to trzeci celny strzał, jaki gospodarze oddali na bramkę Chelsea. Goście strzelali 18 razy, ale niczego nie byli w stanie już wskórać.

Wczoraj Milan, wygrywając 2:1 z Fiorentiną, zbliżył się do Interu w tabeli ligi włoskiej już na 4 punkty. Drużyna Mourinho, przygotowując się do rewanżu z Chelsea w Londynie, najpierw musi odeprzeć atak na własnym podwórku. Dopiero potem Jose będzie mógł pomyśleć o dopełnieniu zemsty na Stamford Bridge.

W drugim wczorajszym meczu CSKA Moskwa zremisowało na własnym stadionie z Sevillą 1:1. Hiszpanie są zdecydowanym faworytem rewanżu.

[ramka][srodtytul]1/8 finału – pierwsze mecze[/srodtytul]

? CSKA MOSKWA — FC SEVILLA 1:1 (0:1)

Bramki: dla CSKA – M. Gonzalez (66); dla Sevilli — A. Negredo (25). Sędziował Felix Brych (Niemcy).

CSKA: Akinfiejew – Bierezucki, Ignaszewicz, Bierezucki, Szczennikow – Semberas, Ałdonin, Honda (83, Mamajew), Gonzalez, Krasic – Necid.

Sevilla: Palop – Stankevicius, Fazio, Escude, Navarro – Navas, Romaric, Zokora, (59, Perotti), Renato (89, Acosta) – Negredo (76, Kanoute).

? INTER MEDIOLAN — CHELSEA LONDYN 2:1 (1:0)

Bramki: dla Interu – D. Milito (3), E. Cambiasso (55); dla Chelsea – S. Kalou (51). Sędziował Manuel Mejuto Gonzalez (Hiszpania).

Inter: Cesar – Maicon, Lucio, Samuel, Zanetti – Stankovic (84, Muntari), Cambiasso, Motta (58, Balotelli) – Sneijder, D. Milito, Eto’o (68, Pandev)

Chelsea: Cech (62, Hilario) – Ivanovic, Terry, Carvalho, Malouda – Mikel, Ballack, Lampard – Kalou (78, Sturridge), Drogba, Anelka.REWANŻE 16 MARCA[/ramka]

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku