Reklama

Gazprom przegrywa

Rosja jest jednym z głównych gospodarzy Euro, ale turniej dla jej reprezentacji zakończył się klęską, pomimo ogromnych pieniędzy pompowanych w futbol.

Publikacja: 23.06.2021 18:52

Rosyjska radość – to nie był częsty obrazek podczas Euro 2020

Rosyjska radość – to nie był częsty obrazek podczas Euro 2020

Foto: AFP, Kirill Kudryavtsev

Stanisław Czerczesow trzy lata temu był bohaterem, projektującym rodakom piękny sen. Rosjanie gościli mundial, a słynący z twardej ręki szkoleniowiec poprowadził ich drużynę do ćwierćfinału.

Teraz miraż zamienił się w koszmar, bo choć Sborna dwa z trzech meczów rozegrała przed własną publicznością, to udział w turnieju zakończyła na fazie grupowej i mural z wizerunkiem Czerczesowa można już zamalować. Rosjanie pokonali tylko Finów (1:0), ulegli Belgom (0:3) i Duńczykom (1:4).

Tłum kibiców po ostatnim meczu opuszczał trybuny w ciszy. Milczeli nie tylko kibice, ale też piłkarze. Zawodnicy oraz trenerzy zignorowali też dziennikarzy, którzy po meczu wypatrywali ich pod hotelem. Czerczesow wcześniej, podczas wywiadu telewizyjnego, rozgrzeszał podopiecznych i wyjaśniał, że postawił na młodzież. – Nie jesteśmy ślepi. Widzimy przed sobą drzwi i drogę, która do nich prowadzi – mówił.

Kapslem o kapsel

Najważniejszym wspomnieniem, jakie rosyjski trener pozostawił, będzie jednak otwarcie butelki Coca-Coli kapslem o kapsel i wypicie napoju duszkiem.

Większość rosyjskich dziennikarzy domaga się zwolnienia selekcjonera, ale jego kontrakt obowiązuje do zakończenia przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Eliminacje Rosjanie zaczęli przeciętnie, bo po pokonaniu Maltańczyków i Słoweńców przegrali ze Słowakami, a przed nimi jeszcze starcia z faworytami grupy – Chorwatami. Niewykluczone, że o losie trenera zdecyduje sam Władimir Putin.

Reklama
Reklama

Wyniki reprezentacji i klubów wciąż nie mogą nadążyć za strumieniem pieniędzy, jakie od lat oligarchowie oraz państwowe koncerny pompują w rosyjską piłkę. Drużyna narodowa po upadku Związku Radzieckiego tylko dwukrotnie wyszła z grupy na mistrzowskim turnieju – obok ćwierćfinału mundialu udało jej się także awansować do półfinału Euro 2008.

Największym sukcesem Zenitu Sankt Petersburg do dziś pozostaje zwycięstwo w Pucharze UEFA (2007/2008) i późniejsze zdobycie Superpucharu Europy (2008). Klub trzy razy awansował też do jednej ósmej finału Ligi Mistrzów. Do ćwierćfinału najważniejszych europejskich rozgrywek po razie awansowały Spartak i CSKA Moskwa. Ci pierwsi, podobnie jak Lokomotiw Moskwa, mają też na koncie po jednym występie w jednej ósmej finału. To niewiele jak na 29-letnią historię Ligi Mistrzów. Porównywalne wyniki mieli w tym czasie Turcy, nawet osiągnięcia Ukraińców wyglądają okazalej.

Kibice porażkę Rosjan na Euro 2020 śledzili na stadionie przypominającym zacumowany u brzegu Zatoki Fińskiej latający spodek. Obiekt zaprojektowany przez japońskiego architekta Kisho Kurokawę miał być pomnikiem dumy, ale dziś kojarzy się raczej ze wstydem.

Rozsuwany dach przeciekał i pękał na mrozie, więc trzeba było wymienić cały mechanizm. Podobno w niektórych miejscach brakowało okablowania. Skandale korupcyjne oraz zmiany w planie projektu sprawiły, że koszty budowy w ciągu kilku lat wzrosły siedmiokrotnie, do miliarda euro. To jeden z najdroższych takich obiektów na świecie.

Piłkarze grali tam tylko mecze. UEFA odpuściła stadionowi treningi przedmeczowe, bo takiego natężenia nie wytrzymałaby murawa. Stadion ma niezwykłą akustykę – kiedy gospodarze walczyli z Belgami, poza obiekt nie wydostał się nawet szmer.

Sponsorem tytularnym obiektu jest Gazprom, którego ślady można znaleźć w Sankt Petersburgu wszędzie. Wystarczy kilkudziesięciominutowy spacer i przejście nad wodą mostem dla pieszych, żeby stanąć u stóp Łachta Centr. To najwyższy w Europie, 462-metrowy wieżowiec. Kształtem przypomina łuk i mieści nie tylko siedzibę firmy, ale także planetarium.

Reklama
Reklama

Gazprom gra szeroko. Rosjanie już dawno poznali smak sportwashingu, czyli przełamywania politycznej izolacji i wybielania wizerunku poprzez sponsoring. Właśnie dlatego gościli niedawno zimowe igrzyska oraz piłkarski mundial, a szef Gazpromu Aleksander Djukow jest dziś nie tylko przewodniczącym Rosyjskiej Unii Piłkarskiej, ale także członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA.

Pieniądze naftowego giganta są w budżetach Crvenej Zvezdy Belgrad i Schalke 04 Gelsenkirchen. Naftowy gigant ma własną grupę kolarską, wspiera siatkarskiego Zenita oraz jest jednym z głównych sponsorów Ligi Mistrzów: zarówno w piłce nożnej, jak i ręcznej.

Upominek dla prezydenta

Rosjanie są dziś jednym z głównych gospodarzy turnieju, więcej meczów odbędzie się tylko w Londynie.

Nie brakuje opinii, że przeniesienie spotkań z Dublina do Sankt Petersburga to upominek dla Putina, który niedawno tak skutecznie zmobilizował właściciela Chelsea Londyn Romana Abramowicza, że ten jako pierwszy wyłamał się z planu stworzenia Superligi.

Historia relacji prezydenta z miliarderem sięga przełomu wieków.

Abramowicz zawsze wiedział, że droga do fortuny wiedzie przez pokorę, więc w 2000 roku, kiedy Putin po wygraniu wyborów zaprosił najbogatszych Rosjan do swojej daczy, bez wahania stanął po jego stronie.

Reklama
Reklama

Borys Niemcow ogłosił wówczas, że „skończyła się era oligarchów", ale dotyczyło to wyłącznie tych, którzy wypowiedzieli lojalność Putinowi. Dzięki dobrym stosunkom z Kremlem Abramowicz nie tylko nie został wydziedziczony, ale wręcz pomnożył swój majątek.

Trudno uwierzyć

Dziś miliarder paneuropejskie mistrzostwa obserwuje ze swojego londyńskiego lokum, a Rosjanie organizują turniej na swoich warunkach (początkowo nie chcieli wpuścić na turniej krytycznego wobec Putina niemieckiego dziennikarza Roberta Kempego).

Sankt Petersburg ma być wizytówką kraju, więc zagraniczni goście czują się tu bezpiecznie. Policjanci są na każdym kroku. Pandemia właściwie nie istnieje, o maseczkach przypominają jedynie służby miejscowego metra.

Średnia nowych zachorowań na mieszkańca jest czterokrotnie niższa niż w Moskwie, choć to dane, którym trudno dać wiarę. Dzięki temu władze Sankt Petersburga mogą interweniować skromnie – zamknięto przestrzenie restauracyjne w centrach handlowych, ale już nie pojedyncze bary. Jedzenia w strefie kibica kupić nie można, dostęp do napojów pozostał za to nieograniczony.

Mecz Polaków ze Szwedami był przedostatnim akcentem Euro w Sankt Petersburgu. Turniej wróci tam jeszcze na początku lipca, przy okazji pierwszego ćwierćfinału. Zagra w nim zwycięzca meczu Chorwatów z drugim zespołem „polskiej" grupy.

Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Marek Papszun w Legii? Niemoralna propozycja
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama