Hiszpania zaprasza na mecz Barcelona - Atletico, Niemcy na spotkanie Bayernu z Bayerem. Claudio Ranieri zadebiutuje jako trener Interu
Po czterech rozegranych kolejkach niespodziewanym liderem Primera Division jest z kompletem zwycięstw Betis. Beniaminek z Sewilli wykorzystał kłopoty faworytów.
Real w dwóch ostatnich spotkaniach nie strzelił nawet bramki: przegrał w Levante (0:1) i zremisował w Santander (0:0). - Nie ma mowy o żadnym kryzysie - zastrzega Jose Mourinho. - Nie gramy ostatnio dobrze, ale nie widzę powodów do nerwów. Wielu z was pewnie zaciera ręce i cieszy się z tej sytuacji, ale gdy tylko karta się odwróci, znów będziecie naszymi najlepszymi przyjaciółmi - rzucił do dziennikarzy podczas konferencji.
Obrona Realu przed meczem z Rayo Vallecano jest dziurawa jak ser szwajcarski. Urazy leczą Pepe, Fabio Coentrao i Ricardo Carvalho. Z kontuzjami przegrywa też Barcelona. Do Aleksisa Sancheza i Andresa Iniesty dołączył Ibrahim Afellay, zerwał więzadła krzyżowe i musi się poddać operacji kolana. Ale zdrowy jest Gerard Pique i powinien wrócić na boisko już w sobotę. Będzie potrzebny, bo Atletico nie zamierza się na Camp Nou bronić.
- To nie jest liga dwóch zespołów. Nie boimy się Barcelony - mówi trener Atletico Gregorio Manzano. - Spróbujemy zagrać tak jak oni, długo utrzymywać się przy piłce - zapowiada Radamel Falcao, który w dwóch ostatnich spotkaniach zdobył pięć goli i wraz z Leo Messim oraz Roberto Soldado z Valencii prowadzi w klasyfikacji strzelców.