Przeciętna forma, dobry wynik

Śląsk wygrał z Buducnostą 2:0. Dziś mecze Legii, Ruchu i Lecha

Publikacja: 19.07.2012 02:06

Mistrz Polski zaczął drogę do Ligi Mistrzów bezboleśnie. Przy ponad 30 stopniach Celsjusza pewnie pokonał najlepszą drużynę Czarnogóry – Buducnost Podgorica 2:0. O takim wyniku marzył trener Orest Lenczyk, mówił, że chciałby, żeby rewanż był tylko formalnością.

Śląsk nie oczarował. W pierwszej połowie był przy piłce tylko przez 41 procent czasu gry. Nie było widać przepaści pomiędzy najlepszą polską drużyną a Buducnostą, gdzie największe gwiazdy zarabiają po 3 tysiące euro na miesiąc. Lenczyk przywiózł do Podgoricy drużynę osłabioną w porównaniu z sezonem, w którym wywalczył mistrzostwo. Stracił Jarosława Fojuta i Piotra Celebana, rozsypała mu się cała obrona, a widać było, że Marcin Kowalczyk ostatnią wiosnę spędził, tułając się z drużyną Młodej Ekstraklasy Zagłębia Lubin.

Śląsk ma mocną linię pomocy – z Sebastianem Milą, wracającym do formy Mateuszem Cetnarskim, ale w ataku jest jednak szczerbaty. Jedyny zdrowy i zdolny do gry napastnik Łukasz Gikiewicz pokazał się wczoraj tylko raz, marnując pod koniec pierwszej połowy najlepszą okazję, jaką wypracował mistrz Polski – z bliska trafił prosto w bramkarza.

Pierwszy gol dla Śląska padł po okresie przewagi gospodarzy. W 19. minucie niby w zwolnionym tempie Mila podał do Waldemara Soboty, a ten dośrodkował piłkę w pole karne. Tam czekało na nią, stojąc, trzech piłkarzy z Wrocławia, strzelił Rok Elsner i chyba sam się zdziwił, że pokonał Jasmina Agovicia.

Przy drugiej bramce pomógł nam francuski sędzia Clement Turpin, zaraz na początku drugiej połowy podyktował rzut karny za muśnięcie piłki ręką przez Dorde Dikanovicia. Najpierw z boiska usunięto racę, potem kilka zapalniczek, a kiedy Mila strzelił gola, sędzia kazał mu powtarzać, uznając, że w pole karne za szybko wbiegli inni zawodnicy Śląska. Kapitan mistrza Polski nie pomylił się także przy powtórce, chociaż uderzył zupełnie inaczej.

W?Podgoricy, gdzie Polacy niedługo zagrają z Czarnogórą w eliminacjach mistrzostw świata (Waldemar Fornalik był na wczorajszym meczu), były spore problemy z chuliganami. Race w trakcie meczu to nic – kilka godzin wcześniej w centrum miasta pobity został rzecznik drużyny, a tuż przed meczem zaatakowani zostali pracownicy techniczni Śląska, którzy przywieźli na stadion sprzęt. Chuligani próbowali dostać się do skrzyń, jednak powstrzymała ich policja.

Rewanż za tydzień we Wrocławiu. Aby awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów, Śląsk będzie musiał przejść jeszcze dwie rundy, w których nie będzie już rozstawiony.

Dzisiaj trzy inne polskie drużyny grają w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej. Ruch zmierzy się z Metalurgiem Skopje, Legia z Metalurgsem Lipawa, a Lech z Chazarem Lenkoran.

W ubiegłym sezonie Wisła Kraków walczyła do ostatnich minut o Ligę Mistrzów, a później mieliśmy dwie drużyny w wiosennej fazie Ligi Europejskiej. Nie zanosi się, że pójdziemy za ciosem. Euro 2012 nie dało ekstraklasie nic – większość klubów ma kłopoty finansowe, kilka jest na sprzedaż, w żadnym składzie nie pojawiło się znane nazwisko, a na największe uznanie zasługują ci, którzy utrzymali kadry z poprzednich, przeciętnych rozgrywek.

Legia, idąc w kwietniu po mistrzostwo, którego wydawało się nie może stracić, snuła mocarstwowe plany. Po katastrofie, jaką dla drużyny Macieja Skorży było trzecie miejsce, nastąpił jednak odwrót.

Klub z największym 80-milionowym budżetem zacisnął pasa i postawił na młodzież. Drużynę poprowadzi Jan Urban, z nowych zawodników w pierwszym składzie znajdzie się tylko Marek Saganowski – 34-letni napastnik odkupiony z ŁKS Łódź. Przed meczem z Metalurgsem urazy leczą Danijel Ljuboja, Rafał Wolski i Ivica Vrdoljak. Legia z Metalurgsem nie powinna mieć problemów. Rywal to druga drużyna poprzedniego sezonu ligi łotewskiej (2011, system wiosna – jesień), do drugiej rundy awansowała po pokonaniu amatorów z San Marino – La Fiority 4:0.

Dużo trudniej będzie miał Lech, bo Chazar Lenkoran nazywany jest Chelsea Kaukazu. Mubaris Mansimow rządzi klubem autorytarnie, ale daje pieniądze z ropy, więc budżet klubu szacuje się na 25 milionów euro, a najlepsi piłkarze zarabiają tyle samo co gwiazdy w Polsce.

Lech bez żalu pożegnał się z piłkarzami, którzy długo uchodzili za gwiazdy – nie przedłużono kontraktów z Semirem Stiliciem, Marcinem Kikutem czy Grzegorzem Wojtkowiakiem. Za pół miliona euro do Chin sprzedany został Siergiej Kriwiec, za trzy i pół miliona do HSV poszedł Artjom Rudniew.

Największy ruch był w Ruchu. Zespół wzmocnili Maciej Sadlok i Pavel Sultes z Polonii oraz Mindaugas Panka z Widzewa. Drużyny nie poprowadzi już jednak Waldemar Fornalik, który objął reprezentację Polski, ciągłość myśli szkoleniowej będzie jednak zachowana, bo trenerem został jego brat Tomasz, dotychczasowy asystent.

Buducnost Podgorica – Śląsk Wrocław 0: 2 (0: 1)

Bramki:

R. Elsner (19), S. Mila (49 z karnego). Żółte kartki: D. Djikanović, S. Radonjić (Buducnost); P. Mraz (Śląsk). Czerwona kartka: Junior (79, Buducnost). Sędziował: Clement Turpin (Francja). Widzów: 5500.

Buducnost:

Agović - Kamberović, Djikanović, Peković, Radunović - Golubović, Vukcević (75, Junior), Kalezić, Kurbegović, Bosković (59, Radonjić) - Adrović (85, Vukcević).

Śląsk:

Kelemen - Mraz, Pawelec, Kowalczyk, Socha - Sobota (89, Stevanović), Elsner, Mila, Kaźmierczak, Cetnarski (71, Patejuk) - Gikiewicz (82, Diaz).

Mistrz Polski zaczął drogę do Ligi Mistrzów bezboleśnie. Przy ponad 30 stopniach Celsjusza pewnie pokonał najlepszą drużynę Czarnogóry – Buducnost Podgorica 2:0. O takim wyniku marzył trener Orest Lenczyk, mówił, że chciałby, żeby rewanż był tylko formalnością.

Śląsk nie oczarował. W pierwszej połowie był przy piłce tylko przez 41 procent czasu gry. Nie było widać przepaści pomiędzy najlepszą polską drużyną a Buducnostą, gdzie największe gwiazdy zarabiają po 3 tysiące euro na miesiąc. Lenczyk przywiózł do Podgoricy drużynę osłabioną w porównaniu z sezonem, w którym wywalczył mistrzostwo. Stracił Jarosława Fojuta i Piotra Celebana, rozsypała mu się cała obrona, a widać było, że Marcin Kowalczyk ostatnią wiosnę spędził, tułając się z drużyną Młodej Ekstraklasy Zagłębia Lubin.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?