Zobaczyć Neapol i zrobić swoje

Borussia Dortmund zaczyna dziś sezon w Europie od meczu z odmienionym Napoli. Transmisja w TVP 1 i Canal+ Sport o 20.45.

Publikacja: 18.09.2013 01:39

Zobaczyć Neapol i zrobić swoje

Foto: AFP

– Walter Mazzari był świetnym trenerem, ale tylko na włoskie podwórko. Sprowadzenie Rafaela Beniteza było moim najlepszym transferem – powiedział Aurelio de Laurentiis, prezes Napoli.

Po letnich zakupach południe Włoch oszalało. Wreszcie o mistrzostwie nie mówi się szeptem, ci bardziej podnieceni w dzisiejszym meczu z Borussią dopatrują się początku pięknej drogi na szczyt w Europie. Oficjalny spot reklamowy zachęcający kibiców do kupowania abonamentów na nowy sezon opowiada o miłości do klubu, o marzeniach, ale głównie o teraźniejszości. Benitez przedstawiony jest jak Mesjasz, który z Liverpoolem pokazał, że warto wierzyć do końca. Dwuminutowy film kończy się obrazkiem ze snu – zamyślony Marek Hamsik stoi na boisku Estadio da Luz. To właśnie w Lizbonie odbędzie się w tym roku finał Ligi Mistrzów.

Napoli zagra w elicie drugi raz. Ostatnio mocno zamieszało, było jak świeże powietrze wpuszczone do salonu po zimie przy zamkniętych oknach. Hamsik, Ezequiel Lavezzi i Edinson Cavani byli jak bohaterowie japońskich kreskówek o futbolu – wydawało się, że we trzech mają siłę i pomysł na grę.

Z układanki pierwszy wypadł Lavezzi, w tym roku za ponad 60 mln euro do Paryża przeprowadził się także Cavani. To właśnie pieniądze z jego transferu dały De Laurentiisowi dobrą pozycję do rozmów z nowymi zawodnikami. Benitez dostał do dyspozycji budżet, jakiego w Neapolu nie było jeszcze nigdy, i zbudował drużynę po swojemu. Czyli po hiszpańsku.

Gonzalo Higuain dusił się w Realu? Kupiony. Tak samo Jose Callejon i Raul Albiol. Z Liverpoolu sprowadzony został Pepe Reina. Chociaż wbrew własnej woli, to jednak trafił pod skrzydła trenera, u którego grał najlepiej. Duvan Zapata czy Driens Mertens uzupełnili zespół, którego stworzenie pochłonęło 90 mln euro. Napoli po trzech kolejkach Serie A jest liderem. W Lidze Mistrzów losowane było z ostatniego koszyka, czyli startuje z tego samego pułapu, z którego w poprzednim sezonie na podbój Europy ruszała Borussia.

Włosi cieszą się nową siłą, Niemcy dumni są ze starej. Benitez swój zamek stawia na piasku, Juergen Klopp wydaje się wizjonerem, który nie widzi poszczególnych zawodników osobno, ale zawsze jako drużynę. Dortmund już nie jest biedny – nie żyje na kredyt, ale wydatek 40 mln euro na Pierre’a-Emerricka Aubameyanga i Henricha Mchitarjana nie stanowił wielkiego problemu.

Obaj piłkarze weszli do drużyny, jakby grali w niej od lat. Po ostatnim ligowym zwycięstwie 6:2 z HSV Hamburg Klopp krzyknął: „Jesteśmy gotowi na Ligę Mistrzów”. Borussia wygrała wszystkie pięć spotkań na inaugurację Bundesligi, lepszego startu nie miała nigdy. I płaczu po Mario Goetzem jakoś w Dortmundzie nie słychać.

Borussia jesienią będzie mniej polska niż w poprzednim sezonie, bo jeszcze przez kilka miesięcy musi radzić sobie bez kontuzjowanego Łukasza Piszczka. Dzisiaj w Neapolu pewny gry może być tylko Robert Lewandowski, bo nie wiadomo, czy Jakub Błaszczykowski dojdzie do siebie po urazie w meczu reprezentacji Polski z San Marino. Lewandowski, zatrzymany na siłę w Borussii, ale udobruchany gigantyczną podwyżką, stwierdził, że dopiero teraz sezon zaczyna się dla niego na dobre.

– Walter Mazzari był świetnym trenerem, ale tylko na włoskie podwórko. Sprowadzenie Rafaela Beniteza było moim najlepszym transferem – powiedział Aurelio de Laurentiis, prezes Napoli.

Po letnich zakupach południe Włoch oszalało. Wreszcie o mistrzostwie nie mówi się szeptem, ci bardziej podnieceni w dzisiejszym meczu z Borussią dopatrują się początku pięknej drogi na szczyt w Europie. Oficjalny spot reklamowy zachęcający kibiców do kupowania abonamentów na nowy sezon opowiada o miłości do klubu, o marzeniach, ale głównie o teraźniejszości. Benitez przedstawiony jest jak Mesjasz, który z Liverpoolem pokazał, że warto wierzyć do końca. Dwuminutowy film kończy się obrazkiem ze snu – zamyślony Marek Hamsik stoi na boisku Estadio da Luz. To właśnie w Lizbonie odbędzie się w tym roku finał Ligi Mistrzów.

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?