Lech wygrał w Sarajewie

Lech spokojnie wygrał na wyjeździe w Sarajewie z mistrzem Bośni 2:0 i za tydzień w Poznaniu powinien przypieczętować awans do III rundy kwalifikacyjnej Champions League.

Aktualizacja: 14.07.2015 23:28 Publikacja: 14.07.2015 22:53

Lech wygrał w Sarajewie

Foto: Facebook

Mistrz Polski w Sarajewie był zespołem lepszym, bardziej doświadczonym i pokazał dojrzały futbol. Zawodnicy Macieja Skorży za cel postawili sobie przede wszystkim gola nie stracić i taki właśnie plan taktyczny konsekwentnie realizowali.

Nie był to więc mecz porywający. Jako, że w Polsce zdążyło się jednak urodzić i wejść w dorosłe życie pokolenie kibiców, które przedstawiciela ekstraklasy w Lidze Mistrzów nie ma prawa pamiętać (ostatni był Widzew Łódź 19 lat temu), to nikt po zawodnikach Skorży fajerwerków nie oczekiwał. A właśnie raczej wyrachowania i konsekwencji.

Poznaniacy nie mieli jednak szczęścia we wtorkowy wieczór. Maciej Skorża musiał dokonać dwóch zmian z powodu kontuzji swoich podstawowych zawodników jeszcze w pierwszej połowie. Szczególnie bolesna była strata Karola Linettego już po kwadransie spotkania.

Linetty w spotkaniu o Superpuchar Polski w zeszły piątek pokazał się ze świetnej strony. To on nadawał ton poczynaniom ofensywnym Lecha, to on też jako pierwszy przerywał akcje przeciwnika. Nie wiadomo ile jeszcze potrwa przerwa młodego reprezentanta Polski, ale kontuzje mięśnia dwugłowego – a za udo trzymał się schodząc – nie są szybkie w leczeniu.

W miejsce Linettego trener postawił na sprowadzonego przed sezonem Dariusza Dudkę. Były zawodnik Wisły Kraków jest jednak znacznie bardziej defensywnie nastawionym piłkarzem niż Linetty i było to widać w poczynaniach Lecha. Akcje ofensywne nie były przeprowadzane z takim polotem jak w zeszły piątek w spotkaniu o Superpuchar.

Kontuzją okupił ten mecz także inny młody wychowanek Lecha – Dawid Kownacki. Skrzydłowy po jednym ze starć w powietrzu musiał opuścić boisko w 38. minucie z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Gdy wydawało się, że to początek nieszczęść mistrza Polski, na zupełnie nietypową dla siebie akcję zdecydował się Łukasz Trałka.

Defensywny pomocnik Lecha znalazł się w polu karnym, przyjął piłkę, minął rywala i dośrodkował wprost na głowę Kaspera Hamalainena, który dał mistrzowi Polski prowadzenie. Trałka i akcje ofensywne to nie było coś, na co przygotowani byli zawodnicy FK Sarajewo.

Drugiego gola po godzinie gry zdobył mający polskie korzenie, ale urodzony w Niemczech, ostatnio grający w Austrii i ściągnięty przed tym sezonem Dennis Thomalla. Napastnik pokazał się z bardzo dobrej strony w meczu o Superpuchar przeciwko Legii, w którym to w drugiej połowie zmienił Marcina Robaka. Wypadł na tyle dobrze, że w Bośni to właśnie jemu od pierwszej minuty zaufał Skorża.

Trenera poznaniaków z całą pewnością martwią urazy, ale imponujące, że mimo tak źle rozwijającego się scenariusza, zwycięstwo mistrza Polski było zasłużone i nie pozostawało zagrożone. W przyszłą środę rewanż w Poznaniu powinien być tylko formalnością.

FK Sarajewo - Lech Poznań 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Kasper Hamalainen (40-głową), 0:2 Denis Thomalla (62-głową).

Żółte kartki: FK Sarajewo - Tomislav Barbaric, Haris Duljevic, Bojan Puzigaca; Lech – Dariusz Formella, Tomasz Kędziora, Darko Jevtic.

Sędziował: Paolo Valeri (Włochy). Widzów ok. 18 tys.

Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Sukces kobiecej reprezentacji, porażka męskiej. Rok 2024 w polskim futbolu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay