Szczególnie pierwsza połowa derbów stała na doskonałym poziomie. Wisła po raz pierwszy od dawna przystępowała do rywalizacji o panowanie w mieście nie w roli faworyta. Także według bukmacherów większe szanse na zwycięstwo dawano zawodnikom Jacka Zielińskiego. To jednak goście jako pierwsi zdobyli gola – po zamieszaniu w polu karnym piłkę uderzył do bramki Krzysztof Mączyński.
Ten 28-letni piłkarz to wychowanek Wisły. W derbach zdobył swoją pierwszą bramkę dla klubu, mimo iż debiutował w koszulce z Białą Gwiazdą już osiem lat temu. Spotkanie z Cracovią było jednak dopiero jego dziesiątym meczem dla Wisły.
Mączyński należał do złotego pokolenia krakowskiego klubu. W zespołach juniorskich występował z braćmi Brożkami, Kamilem Kuzerą, Łukaszem Nawotczyńskim czy Bartoszem Iwanem. To było na początku ery Telefoniki, gdy Bogusław Cupiał wciąż miał ambicję i przede wszystkim pieniądze na budowanie w Krakowie klubu, który powinien zdominować ekstraklasę i awansować do Ligi Mistrzów. Z całego kraju ściągnięto do drużyny seniorów najlepszych piłkarzy, a do juniorów najbardziej uzdolnioną młodzież. Mączyński do pierwszego zespołu nigdy przebić się nie potrafił. Podobnie zresztą jak zdecydowana większość krakowskiej młodzieży – poza braćmi Brożkami nikt na dobre w Wiśle nie zaistniał.
Mączyński wypłynął dopiero u Adama Nawałki w Górniku Zabrze. I to właśnie obecny selekcjoner reprezentacji jest najważniejszą postacią w jego karierze. Nawałka, mimo krytyki mediów, ekspertów i kibiców, powoływał Mączyńskiego do kadry, chociaż ten wyemigrował za pieniędzmi do Chin. A pomocnik odwdzięczył się chociażby bramką w eliminacyjnym meczu ze Szkocją. I chociaż większość kibiców wciąż nie jest do końca przekonana, Nawałka robi swoje, nie przejmując się nikim i niczym. I prawdopodobnie wciąż będzie zapraszał wychowanka Wisły, który po czterech latach wrócił pod Wawel, na kolejne zgrupowania.
Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego (objął zespół 20 kwietnia), tylko raz straciła bramkę jako pierwsza – w poprzednim sezonie przeciwko Bełchatowowi. Tamten mecz wygrała 3:1, teraz zdołała tylko zremisować. Wciąż jednak – i trzeba to podkreślać – Pasy z Zielińskim na ławce jeszcze nie przegrały.