Trener United nie ukrywa, że presja jest ogromna. Drugi sezon z rzędu poza Ligą Mistrzów to dla tak wielkiego klubu byłaby katastrofa. Finansowa, ale przede wszystkim sportowa i wizerunkowa.
MU zaczął sezon od dwóch zwycięstw (1:0 z Tottenhamem u siebie i 1:0 z Aston Villą na wyjeździe), ale van Gaal przestrzega przed hurraoptymizmem. – Zanotowaliśmy lepszy początek niż przed rokiem, w obu spotkaniach zachowaliśmy czyste konto. Nie mam wątpliwości, że rozwinęliśmy się jako zespół, zrobiliśmy postępy i weszliśmy na wyższy poziom, ale takie mecze jak ten z Brugge są trudne. Oni bardzo dobrze się bronią i potrafią atakować. Pokazali to już w poprzednim sezonie, kiedy dotarli do ćwierćfinału Ligi Europejskiej (przegrali z późniejszym finalistą Dnipro Dniepropietrowsk – przyp. red.) i zdobyli wicemistrzostwo Belgii – przypomina Holender.
Van Gaal nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące przyszłości Davida De Gei. Hiszpan jest pomijany przy ustalaniu składu, ale nadal nie podpisał umowy z Realem Madryt. Dopóki nie wyjaśni się jego sytuacja, nie ma co liczyć na powrót do wyjściowej jedenastki. Wrócić na boisko ma natomiast we wtorek Marouane Fellaini (ostatnio zawieszony za kartki), wiele wskazuje, że zabraknie obrońcy Phila Jonesa. – To bardziej choroba niż kontuzja, ale czuje się coraz lepiej – tłumaczy Holender.
Transmisja pierwszego meczu o 20.45 w Canal+. Rewanż 26 sierpnia w Belgii.