Reklama

Lech Poznań ma już Ligę Konferencji i gra dalej o Ligę Mistrzów

Dla Lecha, po zwycięstwie w Poznaniu aż 7:1, wyjazdowy rewanż z mistrzem Islandii był formalnością. Na mokrej i sztucznej murawie w Kopavogur poznaniakom udało się nie potknąć, Breidablik tym razem został pokonany minimalnie (1:0). Kolejny rywal Lecha to Crvena Zvezda Belgrad.

Publikacja: 30.07.2025 22:35

Poznaniacy wygrali po golu swojego szwedzkiego kapitana Mikaela Ishaka (na zdjęciu).

Poznaniacy wygrali po golu swojego szwedzkiego kapitana Mikaela Ishaka (na zdjęciu).

Foto: PAP/Marcin Gadomski

Pierwszy mecz z Islandczykami zakończył się dla Lecha Poznań jego najwyższym w historii zwycięstwem w europejskich pucharach. W rewanżu na wyspie gejzerów trudno było liczyć na równie efektowną powtórkę, m.in. z powodu sztucznej murawy, na której Breidablik rozgrywa swoje mecze w Kopavogur pod Reykjavikiem. Dla gospodarzy jest ona codziennością, dla przedstawicieli Ekstraklasy – odejściem od polskich standardów naturalnej trawy. Poza tym, kibice Lecha pamiętają kompromitacje swojego klubu w meczach na Islandii ze Stjarnanem Gardabaer i Vikingurem Reykjavik, więc zwycięstwo w rewanżu nie było żadną oczywistością.

Breidablik znów pokonany, kolejny gol Ishaka dla Lecha Poznań

Poznaniacy wygrali po golu swojego szwedzkiego kapitana Mikaela Ishaka, który wielkimi krokami zbliża się do bariery stu goli w barwach Lecha (w pierwszym meczu z Breidablik doczekał się premierowego hat-tricka). Lech wykorzystał juniorski błąd rywali w obronie, sama finalizacja akcji (po asyście Filipa Szymczaka) wobec skromnej infrastruktury stadionowej w Kopavogur, wyglądała trochę jak gol strzelony na osiedlowym orliku w Polsce.

Nie znaczy to jednak, że Lech w wyjazdowym starciu z mistrzem Islandii zdecydowanie dominował. Breidablik jeszcze przy wyniku 0:0 miał strzał w słupek, a w końcówce meczu powinien wyrównać na 1:1. Zwycięstwo Lecha można jednak uznać za raczej zasłużone. Za wygranego tego spotkania można uznać młodego obrońcę Wojciecha Mońkę, który najmocniej z obrony przyczynił się do zachowania czystego konta przez poznaniaków.

Lech – Crvena Zvezda w eliminacjach Ligi Mistrzów. Kiedy mecze?

Lech Poznań w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zmierzy się z mistrzem Serbii, Crveną Zvezdą Belgrad, który wyeliminował mistrza Gibraltaru. Znamy już terminarz tych spotkań:

Reklama
Reklama
  • Lech – Crvena Zvezda - środa 6 sierpnia, godz. 20.30
  • Crvena Zvezda - Lech - wtorek 12 sierpnia, godz. 21.

To mecze trzeciej rundy eliminacji. By awansować do Ligi Mistrzów, trzeba jeszcze pokonać ostatnią, czwartą rundę. W niej rywalem może być m.in. szwajcarski FC Basel, austriacki Sturm Graz czy Dynamo Kijów, które rozgrywa swoje mecze w Lublinie. Po ew. odpadnięciu z Crveną Zvezdą, Lech zostanie przesunięty do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy. Po niej może albo wejść do LE, albo być przesunięty do fazy ligowej Ligi Konferencji – ten szczebel po wyeliminowaniu Islandczyków ma już zagwarantowany.

Pierwszy mecz z Islandczykami zakończył się dla Lecha Poznań jego najwyższym w historii zwycięstwem w europejskich pucharach. W rewanżu na wyspie gejzerów trudno było liczyć na równie efektowną powtórkę, m.in. z powodu sztucznej murawy, na której Breidablik rozgrywa swoje mecze w Kopavogur pod Reykjavikiem. Dla gospodarzy jest ona codziennością, dla przedstawicieli Ekstraklasy – odejściem od polskich standardów naturalnej trawy. Poza tym, kibice Lecha pamiętają kompromitacje swojego klubu w meczach na Islandii ze Stjarnanem Gardabaer i Vikingurem Reykjavik, więc zwycięstwo w rewanżu nie było żadną oczywistością.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Piłka nożna
Euro kobiet. Renesans żeńskiego futbolu, Anglia nadal potęgą
Piłka nożna
Arsenal chce być w końcu mistrzem Anglii. Wydał już ponad 200 mln euro na transfery
Piłka nożna
Udany wieczór w Europie. Dwa zwycięstwa i remis polskich pucharowiczów
Piłka nożna
Siedem goli Lecha z mistrzem Islandii. Pierwszy krok w stronę Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Barcelona tęskni za domem. Kiedy Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski zagrają na Camp Nou?
Reklama
Reklama