Scenariusz tego wieczoru będzie wyglądał następująco: Grosicki wyprowadzi drużynę na boisko jako kapitan, a potem przekaże opaskę Piotrowi Zielińskiemu. Zostanie w trakcie meczu zmieniony tak, by kibice mieli możliwość zgotować mu owację na stojąco. Resztę napisze życie.
- Już w poniedziałek, gdy przyjechałem na zgrupowanie, pojawiły się emocje. Z każdym dniem czułem to coraz bardziej. Serce mocniej zabiło, kiedy wchodziłem na stadion. Nie wiem, czy popłyną łzy, ale jeśli tak, to tylko ze szczęścia. Ten dzień zapamiętam do końca życia - mówi Grosicki, który dwa dni po meczu będzie obchodził 37. urodziny.
Życiorys Kamila Grosickiego inspiracją dla młodych piłkarzy
Czytaj więcej
Mecz z Francją będzie ostatnim, 95. występem skrzydłowego w reprezentacji Polski
Od jego debiutu - jeszcze u Leo Beenhakkera - minęło już 17 lat. Był na pięciu wielkich turniejach (Euro 2012, 2016 i 2024 oraz mundiale 2018 i 2022) i właśnie te momenty kariery uważa za najpiękniejsze. Najbardziej oczywiście Euro w 2016 roku, gdy Polacy byli o krok od awansu do półfinału (porażka z Portugalią po rzutach karnych).