To, co wydarzyło się w sobotę na Wembley, będzie symbolicznym obrazkiem upadku drużyny, która w ostatnich latach zdominowała rozgrywki w Anglii. Zawodnicy Guardioli ponieśli porażkę z rywalem z dolnej połówki tabeli Premier League, który nigdy wcześniej nie zdobył żadnego trofeum i nie grał w europejskich pucharach (teraz dostał się do Ligi Europy).
Dla Manchesteru City to była ostatnia szansa, by nie zostać z pustymi rękami. Po czterech latach panowania z tronu w Anglii zepchnął ich Liverpool, a w Lidze Mistrzów za burtę wyrzucił ich już w barażach Real Madryt. Ekipa Guardioli szybko odpadła nawet z Pucharu Ligi Angielskiej. Doszło do tego, że w przyszłym sezonie może jej zabraknąć w Champions League, jeśli nie wygra dwóch ostatnich spotkań na krajowym podwórku.
Finał Pucharu Anglii. Dlaczego Erling Haaland nie chciał wykonać rzutu karnego?
– To koszmarny rok – nie ukrywa Erling Haaland, który w sobotę nie podszedł do rzutu karnego. Oddał piłkę Omarowi Marmoushowi, a ten spudłował. Bramkarz Crystal Palace Dean Henderson przyznał później, że to ułatwiło mu zadanie, bo wiedział, w który róg będzie strzelał Egipcjanin.
Czytaj więcej
O takich historiach mówi się, że to gotowy scenariusz na film. Tutaj powstał nawet cały serial i...
Guardiola, zapytany o tę sytuację, tłumaczył, że decyzję o tym, kto ma wykonać jedenastkę, zostawił zawodnikom. – Haaland to napastnik światowej klasy, ale kiedy rozmawiamy o Leo Messim i Cristiano Ronaldo, nie ma mowy, żeby oddali piłkę. To właśnie odróżnia ich od Haalanda czy Kyliana Mbappe. Są samolubni i chcą zdobywać bramki w każdym meczu. Może myśl o karnym na Wembley okazała się dla Haalanda zbyt trudna – zastanawia się na łamach BBC Sport były napastnik reprezentacji Anglii Wayne Rooney.