Niezależnie od tego, kto za trzy tygodnie wzniesie puchar, to już jest sezon wyjątkowy. Pierwszy raz od 2004 roku w finale zabraknie drużyn z Anglii, Niemiec i Hiszpanii. Wówczas to w Gelsenkirchen Porto pokonało 3:0 Monaco, a na ławkach siedzieli trenerscy młokosi Jose Mourinho i Didier Deschamps.
Sześć lat później Mourinho triumfował z Interem i był to ostatni przypadek, gdy zwyciężył zespół spoza Premier League, Bundesligi i LaLigi. By znaleźć ostatni finał z udziałem ekip z Francji i Włoch, trzeba się cofnąć do 1993 roku, kiedy Olympique Marsylia wygrała z Milanem (1:0). To był jednocześnie pierwszy finał pod szyldem Champions League.
PSG koszmarem angielskich klubów
Gospodarzem tamtego meczu też było Monachium, ale rywalizacja toczyła się jeszcze na starym stadionie olimpijskim. Teraz Paris Saint-Germain i Inter zmierzą się na nowoczesnej Allianz Arenie i będzie to dopiero ich pierwsze spotkanie w europejskich pucharach.
Czytaj więcej
Paris Saint-Germain po raz drugi pokonało Arsenal (2:1) i zameldowało się w finale Ligi Mistrzów....
– Jesteśmy ligą farmerów, tak? – ironizował trener PSG Luis Enrique, odnosząc się do drwin Anglików z francuskiej Ligue 1. Ma prawo do takich uszczypliwości, bo paryżanie w drodze do finału wyrzucili za burtę Liverpool, Aston Villę i Arsenal, a w fazie ligowej pokonali jeszcze Manchester City.