To drugie trofeum Katalończyków w tym sezonie – po Superpucharze Hiszpanii. W styczniu też pokonali Real Madryt i choć Wojciech Szczęsny dostał wówczas czerwoną kartkę, w Arabii Saudyjskiej nie było aż takich emocji jak w Sewilli, bo Barcelona wygrała 5:2.
W sobotę potrzebna była dogrywka, a wydawało się, że konieczne będą także rzuty karne. W 116. minucie Jules Kounde przejął jednak piłkę przed polem karnym i precyzyjnym uderzeniem trafił na 3:2. – Krzyczałem, żeby nie strzelał, ale na szczęście mnie nie słyszał – żartował Szczęsny w rozmowie z TVP Sport.
Barcelona – Real. Sędzia wytrzymał presję
W tym El Clasico było wszystko. 120 minut walki, efektowne gole, nieuznane bramki i zwroty akcji. Skończyło się wielką awanturą i trzema czerwonymi kartkami dla Jude’a Bellinghama oraz Antonio Ruedigera i Lucasa Vazqueza, których nie było już na murawie. – Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego zachowania – przepraszał Ruediger, który nie mogąc pogodzić się z decyzją o odgwizdaniu faulu Kyliana Mbappe, rzucił w arbitra kostkami lodu z okładu. Wpadł w furię, chciał wtargnąć na boisko, powstrzymywać go musiało kilku kolegów i sztab Realu.
Czytaj więcej
Real odwołał konferencję prasową i oficjalny trening, a Florentino Perez nie przyszedł na uroczys...
Sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea znajdował się pod ogromną presją. Klubowa telewizja Realu wyemitowała przed finałem materiały wytykające mu błędy, jakie w przeszłości popełnił w meczach Królewskich. Podczas konferencji z trudem powstrzymywał łzy, opowiadając, że jego syn wraca z płaczem do domu, kiedy w szkole słyszy, że ojciec jest złodziejem. Real miał się domagać zmiany arbitrów i grozić, że nie przystąpi do spotkania, ale później wydał oświadczenie, że żadna rezygnacja nie była rozważana.