Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów

Piłkarzy Malty poza ich wyspą nikt nie zna, więc tym razem Polacy wygrali 2:0. Po dwóch meczach Polska prowadzi w swojej grupie eliminacji do mistrzostw świata.

Publikacja: 24.03.2025 23:38

Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów

Foto: PAP/Leszek Szymański

To jest jedyna dobra wiadomość. Mecz stanowił dobrą okazję dla zawodników, żeby pokazać co potrafią. Maltańczycy byli słabsi pod każdym względem. Technicznym, szybkościowym, nawet fizycznym, bo po wielu starciach z naszymi zawodnikami potrzebowali pomocy medycznej.

Jeśli wymieniali między sobą podania, to tylko w środku boiska, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Pod naszą bramką już nie, bo nikt ich tam nie dopuszczał. Udało im się więc oddać z daleka dwa i pół strzału z daleka i nawet zdobyli rzuty rożne. To było wszystko.

Czytaj więcej

Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak

Okazji do pokazania umiejętności było więc sporo, ale Polacy z nich nie korzystali. Nawet na tle przeciwnika, grającego na poziomie polskiej drugiej ligi nasi nie wykorzystali dużej przewagi. Owszem, często strzelali, ale niecelnie. Nie zdołali przeprowadzić wielu akcji, godnych zapamiętania i kończących się bramką.

Padły dwie, będące efektem przewagi i niezbyt wyrafinowanych zagrań. Obydwie zdobył Karol Świderski, który wyraźnie dobrze czuł się na boisku. Grający obok niego w ataku Krzysztof Piątek - wprost przeciwnie. A kiedy na ostatnie pół godziny wszedł Robert Lewandowski, poza strzałem z wolnego nie miał ani jednej sytuacji bramkowej. Sam nie wypracował, koledzy nie pomogli.

Najlepsze wrażenie robił na lewym skrzydle Jakub Kamiński. W klubie prawie nie gra, w dwumeczu kadry był bodaj najlepszy. Znów poniżej oczekiwań zagrał zwykle mocny Przemysław Frankowski. Jeśli nie poprawi się obrońca Kamil Piątkowski, to z silniejszym przeciwnikiem może być niedobrze.

Mecz był nudny, bo, w przeciwieństwie do poprzedniego - z Litwą, nie trzeba było drżeć o wynik

Całkowicie zawiódł ofensywny Mateusz Bogusz, ale to nie powód aby prowadząc 1:0 zastępować go defensywnym Bartoszem Sliszem. Jakub Moder i Sebastian Szymański tym razem momenty dobre przeplatali z kiepskimi. A cała linia pomocy miała sporo pola do popisu, bo Maltańczycy nie stanowili w środku boiska zagrożenia. Mimo to z tej strefy boiska rozpoczynało się zbyt mało akcji.

Mecz był nudny, bo, w przeciwieństwie do poprzedniego - z Litwą, nie trzeba było drżeć o wynik. Wiadomo było, że wygramy, liczono, że strzelimy więcej goli i jedyne co mogło jako tako podniecać to to - w jaki sposób. Nasi piłkarze nie robili jednak kibicom większych nadziei.

Czytaj więcej

Polska - Litwa 1:0. Drużyna, która nie daje radości

I może to nie przypadek, że tym razem na stadion przyszło nieco ponad 45 tysięcy widzów. O kilka tysięcy mniej niż ostatnio.

To jest jedyna dobra wiadomość. Mecz stanowił dobrą okazję dla zawodników, żeby pokazać co potrafią. Maltańczycy byli słabsi pod każdym względem. Technicznym, szybkościowym, nawet fizycznym, bo po wielu starciach z naszymi zawodnikami potrzebowali pomocy medycznej.

Jeśli wymieniali między sobą podania, to tylko w środku boiska, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Pod naszą bramką już nie, bo nikt ich tam nie dopuszczał. Udało im się więc oddać z daleka dwa i pół strzału z daleka i nawet zdobyli rzuty rożne. To było wszystko.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Polska - Litwa 1:0. Drużyna, która nie daje radości
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście