Przy okazji ostatnich meczów kadry nie łączyła nas piłka, lecz smutek, więc oczekiwania przed spotkaniem z 168. drużyną rankingu FIFA nie były wyśrubowane. Drobną satysfakcję wywołał już fakt, że w pierwszych minutach zobaczyliśmy drużynę, w której jest nieco więcej życia. Wnieśli je zmiennicy: Jakub Kamiński dryblował, a Mateusz Bogusz w 14. minucie z ostrego kąta uderzył w bramkarza.
Pierwszy zagrał od początku, bo w pełni sił nie był podobno Matty Cash. Drugi zastąpił Jakuba Piotrowskiego, który w piątek z Litwą (1:0) był najsłabszy na boisku. Kibiców martwić mogła głównie roszada trzecia, bo niewykluczone, że wielu przyszło na PGE Narodowy, aby zobaczyć na własne oczy Roberta Lewandowskiego. Kapitan z powodu urazu usiadł jednak na ławce rezerwowych.
Czytaj więcej
Polacy zaczęli eliminacje mistrzostw świata od zwycięstwa 1:0 z Litwą po szczęśliwym golu kapitan...
Nasi piłkarze oraz selekcjoner zrobili w ostatnich miesiącach niemało, aby kibiców zniechęcić, lecz poniedziałkowy wieczór potwierdził, że choć mecze reprezentacji Polski są dziś towarem niskiej jakości, to wciąż jest ponad 45 tys. osób skłonnych, aby zapłacić od 100 do 240 zł za bilet, niejednokrotnie przejechać wiele kilometrów i spędzić wieczór na trybunach.
Polska – Malta. Karol Świderski odpowiedział krytykom
Gra nie dała satysfakcji, ale była radość po golach. Pierwszy padł w 28. minucie, gdy zastępujący Lewandowskiego Krzysztof Piątek podał wzdłuż bramki, a Karol Świderski trafił z kilku metrów. Ten gol musiał dla niego sporo znaczyć, skoro po chwili ostentacyjnie przyłożył dłonie do uszu, jakby chciał nawiązać kontakt ze wszystkimi, którzy jego grę w poprzednim meczu słusznie krytykowali.