To pierwszy sezon Ligi Konferencji – podobnie jak Liga Mistrzów - w nowym formacie. W fazie ligowej 36 zespołów było uszeregowanych w jednej wielkiej tabeli, a pierwsza ósemka po sześciu meczach uzyskała bezpośredni awans do 1/8 finału. Ta sztuka udała się Legii Warszawa, za to mistrz Polski – Jagiellonia Białystok – musiał walczyć o ten szczebel w barażu, nazywanym też przez UEFA fazą play-off lub 1/16 finału Ligi Konferencji.
Jagiellonia - TCS Bačka Topola 3:1. Jesus Imaz z golem i w kowbojskim kapeluszu
Jagiellonia w rywalizacji z TCS Bačka Topola, klubem formalnie serbskim, ale zbudowanym za węgierskie pieniądze, była faworytem i już w wyjazdowym meczu przed tygodniem wygrała 3:1. Sprawa awansu wydawała się na tyle rozstrzygnięta, że piłkarze Jagiellonii (konkretnie Mateusz Skrzypczak) musieli mobilizować swoich kibiców, by w mroźny czwartkowy wieczór – mimo wszystko – przyszli ich dopingować na stadion w Białymstoku.
Po pierwszym kwadransie meczu Jagiellonia – TCS mogło się wydawać, że rywal zostanie zmiażdżony. Mistrzowie Polski prowadzili od 8. minuty, gdy Jesus Imaz świetnie podał do Norwega Kristoffera Hansena, a ten precyzyjnym strzałem przy słupku zza pola karnego, pokonał próbującego interweniować na 11 metrze bramkarza gości. Chwilę potem akcja Pululu z Imazem powinna skończyć się golem, a kolejna szarża Jagielloni przyniosła wspaniałą paradę bramkarza (choć ostatecznie był spalony). I gdy kibice Jagiellonii zacierali ręce nie tylko z zimna (było ok. minus 7 stopni), ale i z chęci obejrzenia drugiego i trzeciego gola, goście z Bačkiej Topoli wyrównali. W 17. minucie Marko Lazetić strzałem głową wykorzystał dobre dośrodkowanie z prawej strony pola karnego. Z remisem 1:1 oba zespoły zeszły na przerwę po pierwszej połowie.
W drugiej połowie – tak jak w pierwszym meczu – Jagiellonia w końcu udokumentowała swoją większą piłkarską jakość. Pięknego gola na 2:1 w 70. minucie strzelił Jesus Imaz (piłka po jego strzale lewą nogą jeszcze odbiła się od słupka). Hiszpan na taką okoliczność miał przygotowaną tzw. cieszynkę - znajomy fotoreporter podał mu kowbojski kapelusz, a kapitan Jagiellonii wykonał gest rewolwerowca. Sześć minut później po strzale Czurlinowa obrońca Viktor Radojević wbił piłkę do swojej bramki było 3:1.