Trudno napisać, że to było zasłużone zwycięstwo Leganes. Drużyna z dolnych rejonów tabeli zwycięską bramkę zdobyła na samym początku spotkania i poza jeszcze jedną dogodną sytuacją w pierwszej połowie, tylko się broniła. W tym wypadku przewagę Barcelony dobrze oddają statystyki.
Katalończycy utrzymywali się przy piłce przez 80 procent czasu gry. Oddali 18 strzałów na bramkę, rywale zaledwie cztery. Sytuacji bramkowych mieli ponad 20. Aż trudno uwierzyć, że lider hiszpańskiej ligi nie wygrał tego meczu, a nawet nie zdołał go zremisować.
Robert Lewandowski marnuje okazję za okazją
Lewandowski dwoił się i troił. W pierwszej połowie miał kilka okazji, takich, z których zazwyczaj – jak jest w formie – przynajmniej jedną wykorzystuje. 32-letni serbski bramkarz Marko Dimitrović bronił z wielkich wyczuciem i refleksem. Wspomagany przez ofiarnie grającą obronę, nie dał się pokonać.
Czytaj więcej
Kilka dni temu Ferran Torres strzelił dwa gole w Dortmundzie. To dzięki niemu Barcelona pokonała 3:2 Borussię w Lidze Mistrzów. Choć zbiera pochwały, nadal jest tylko rezerwowym. W niedzielę Katalończycy zagrają z Leganes.
Polak miał też swoją dużą szansę po przerwie. Znów nie wyszło. W 66. minucie Hansi Flick dokonał zmiany. Za Lewandowskiego wszedł Ferran Torres, bohater z ostatniego meczu Barcy w Dortmundzie, gdzie strzelił dwa gole. Ale ani on, ani grający do końca Raphinha, czy zmieniony wkrótce po polskim napastniku Lamine Yamal, nie zdołali odrobić jednobramkowej straty i zapobiec sensacyjnemu zwycięstwu Leganes.