Nadzieję na awans dał wynik w Gdańsku. W piątek na Polsat Plus Arenie Polki wygrały 1:0 po golu Natalii Padilli-Bidas. Mogło to być wyższe zwycięstwo, były na to szanse, wtedy spokój byłby większy, ale do Wiednia Biało-Czerwone pojechały z jedną myślą - dostać się na Euro.
To wyczyn – bez żadnej przesady – historyczny. Bo piłkarska reprezentacja Polski kobiet nigdy nie grała w fazie finałowej imprezy mistrzowskiej. Nie było polskich piłkarek na – rozgrywanych od 1991 roku – mistrzostwach świata, Euro (od 1984 roku), igrzyskach olimpijskich (od 1996 roku).
Ewa Pajor jak Robert Lewandowski
Nie zanosiło się, że tym razem kwalifikacje zakończą się powodzeniem. Wiosną i latem w dywizji A Ligi Narodów Polska przegrała wszystkie sześć meczów z Niemkami, Islandią i Austrią i spadły do dywizji B. Ale dzięki obecności w najwyższej lidze tych rozgrywek miały prawo do występu w barażach do Euro.
W październiku, w pierwszym dwumeczu eliminacyjnym, drużyna prowadzona przez Ninę Patalon dwukrotnie pokonała Rumunię (2:1 i 4:1). Z tych sześciu goli trzy strzeliła wtedy gwiazda reprezentacji i europejskiej kobiecego futbolu, Ewa Pajor.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski kobiet w piłce nożnej stoi przed historyczną szansą awansu do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Nie byłoby to możliwe, bez gwiazdy kadry, występującej w FC Barcelona Ewy Pajor.