Kiedy kapitan reprezentacji Polski zaczyna pojawiać się w okolicach środka boiska, to znak, że jest sfrustrowany, a gra wygląda bardzo źle. Z Portugalią zdarzyło się tak kilka razy. W Barcelonie Lewandowskiemu gra się na pewno zdecydowanie łatwiej i częściej dochodzi do sytuacji strzeleckich. W sobotni wieczór miał właściwie jedną okazję.
Jestem daleko od pola karnego. Tu nie chodzi o to, żebym schodził do linii obrony po piłkę i tam ją rozgrywał. Powinienem czekać bliżej pola karnego na to, żeby coś wykreować. Cierpliwość jest potrzebna, schematów, automatyzmów nam jeszcze brakuje, żebyśmy nawzajem wiedzieli, gdzie jeden piłkarz chce podać, a gdzie drugi chce to podanie dostać – mówił po meczu Lewandowski.
Kiedy już dostał piłkę, to często był sam i nie miał jej z kim rozegrać.
Czytaj więcej
Polacy przegrali z Portugalią 1:3, a jedynym zwycięzcą po stronie gospodarzy był kibic, który wbiegł na boisko i zrobił sobie zdjęcie z Cristiano Ronaldo.
- W takim meczu jak z Portugalią, gdy się dostaje piłkę, to za wielu opcji nie ma. Próbuję się zastawić, zagrać pod faul. Dwa, trzy razy udało mi się odwrócić, ale nie było komu podać do przodu. Te momenty zaskoczenia, to jest coś, nad czym jeszcze można popracować – opisywał Lewandowski.