Legia wygrała z Duńczykami 1:0, a jedyne pytanie jakie kibice i eksperci na stadionie w czasie trwania meczu sobie raz po raz zadawali, brzmiało – jak można było przegrać pierwsze spotkanie.
To właśnie porażka w pierwszej kolejce tak bardzo skomplikowała legionistom sytuację, że dzisiejsze zwycięstwo tak naprawdę nie miało już żadnego znaczenia. Wicemistrzowie Polski wciąż nikłe matematyczne szanse na awans mają, ale nie ma co się łudzić. Plan Midtjylland na to spotkanie był identyczny jak w pierwszym meczu – sprowadzić rywala do własnego poziomu, niech na boisku rządzi chaos, a samemu spróbować coś strzelić ze stałego fragmentu gry. O ile w Danii plan wypalił, o tyle w Warszawie to było za mało.