Piotr Wojtyna: Francuski przepis na piłkarski sukces

Francuzi zawsze mieli wielkie gwiazdy, które wyrastały z masy dobrych piłkarzy – mówi „Rz” Piotr Wojtyna, polski trener pracujący od 1998 roku we Francji, wychowawca NGolo Kante.

Publikacja: 25.06.2024 04:30

NGolo Kante

NGolo Kante

Foto: Christophe SIMON / AFP

Dlaczego Francja jest dziś najlepszym producentem piłkarzy na świecie?

To związane ze strategią, którą obrała federacja jeszcze w latach 70. XX wieku. System jest stopniowo ulepszany i przynosi znakomite rezultaty. Francuzi zawsze mieli piłkarzy na światowym poziomie: Michela Platiniego, Zinedine’a Zidane’a, Kyliana Mbappe. Takie gwiazdy wyrastają jednak z masy dobrych piłkarzy. Ci nabierają umiejętności w małych klubach, gdzie prowadzą ich dobrze wyszkoleni trenerzy. Nad wszystkim czuwa federacja, która dokonuje na każdym etapie selekcji zawodników. Francja zawodzi co prawda w piłce klubowej, ale to związane ze sferą ekonomiczną, nie sportową.

Francuzi zawsze mieli piłkarzy na światowym poziomie: Michela Platiniego, Zinedine’a Zidane’a, Kyliana Mbappe

Pan jest jednym z tych dobrze wyszkolonych trenerów…

Dyplom zrobiłem w 1996 roku w Clairefontaine, czyli ośrodku szkoleniowym francuskiej federacji. Widziałem z bliska, jak to wygląda. Rodziły się tam wówczas talenty Thierry’ego Henry czy Nicolasa Anelki. Trenerzy i działacze z całego świata przyjeżdżali oglądać, jak robią to Francuzi, ale nikt nie potrafił skutecznie powielić ich modelu. Dwa lata po dyplomie podjąłem pracę w JS Suresnes, gdzie jestem do dziś.

To klub z przedmieść, skąd wywodzi się większość piłkarzy reprezentacji. Skąd taka tendencja?

Piramida francuskiego futbolu opiera się na silnej piłce amatorskiej. Na początku łańcucha są kluby miejskie, one stanowią bazę. Nie można powiedzieć, że są małe. W podparyskim Suresnes w tym sezonie szkolimy 1100 zawodników.

Piramida francuskiego futbolu opiera się na silnej piłce amatorskiej

Czy francuskie państwo traktuje piłkę jako środek do rozwiązania problemów społecznych, narzędzie integracji?

Sport jest tylko jedną ze ścieżek integracji – tą najbardziej widoczną, choć przecież i w mediach, i w muzyce francuskiej też znajdziemy wielu ludzi wywodzących się z emigracji. Piłka nożna bardziej przyciąga, bo wiąże się z potencjalnym dobrobytem w trakcie i po karierze.

Jak państwo pomaga piłce?

Piłka nożna ma być dostępna dla wszystkich, więc samorządy wspierają kluby w szerokim zakresie. Jesteśmy w połowie finansowani ze środków miejskich, mamy do dyspozycji dobre boiska. Trenerzy są opłacani ze środków miejskich, a to znaczący wydatek, bo trzeba znaleźć dobrych szkoleniowców do takiej liczby dzieci. Młodzi mają zapewnioną ogromną pomoc. Karta zawodnika na sezon kosztuje 200 euro, rodzic dostaje bon na 80 euro na szkolenie dziecka, a jeśli zarabia mało, to zapomogę od państwa w wysokości 100 euro. Dla wielu koszt uprawiania piłki wynosi więc symboliczne 10–20 euro na rok. Dzieciaki dostają za darmo sprzęt. Nie ma tak, że kogoś nie stać na treningi.

Dla wielu koszt uprawiania piłki wynosi symboliczne 10–20 euro na rok

Widzi pan inne różnice między polską i francuską piłką?

Bazą futbolu młodzieżowego w Polsce stały się szkółki prywatne – często bardzo drogie. Rodzice dowożą młodych po kilkadziesiąt kilometrów na treningi. Nie wszystkich na to stać. Mam wrażenie, że polska piłka stała się zbyt elitarna. We Francji trenerzy muszą spełniać określone – bardzo wysokie – wymogi, a każdy klub, nawet na poziomie departamentalnym, jest zobowiązany do szkolenia drużyn młodzieżowych. Rozwój naszej piłki hamuje tymczasem pewnego rodzaju niewolnictwo. Bo jak to możliwe, że trzeba płacić za transfery amatorów w A-klasie albo dzieci w wieku 10–12 lat?

Jak pan w swojej pracy radzi sobie z piłkarzami, którzy wywodzą się z różnych kultur, wyznają różne religie?

Mamy w klubie różnorodność, ale wszystkich traktuję tak samo. Nigdy nie miałem z tym problemów. Federacja oraz samorządy, które nas finansują, sprawiają sprawę jasno i trzymam się tych zasad – piłka nożna jest laicka, nie ma mowy o religijnym ekstremizmie, ale nie wszędzie się udaje.

Najsłynniejszym pana wychowankiem jest N’Golo Kante, czyli mistrz świata z 2018 roku, były piłkarz Leicester City i Chelsea Londyn…

Kiedy byłem jego pierwszym trenerem, był tylko jednym z wielu piłkarzy. Bardzo dyskretny, nie wyróżniał się talentem, trudno było się nim zachwycić. Mocno pracował, a potem miał odrobinę szczęścia i bardzo dobrych trenerów.

Czytaj więcej

Euro 2024. Polska - Francja. N’Golo Kante. Anioł, który chroni Francję

Jest pan zaskoczony, że dostał powołanie na Euro 2024?

Każdego to zaskoczyło, jego samego też. Rozmawiałem z nim po transferze do Arabii Saudyjskiej i nie wierzył, że jeszcze kiedykolwiek zagra w reprezentacji, ale widocznie Didier Deschamps obserwował go i złamał swoje zasady, powołując zawodnika niegrającego w Europie.

To nie Kylian Mbappe, lecz Deschamps jest największą gwiazdą reprezentacji Francji?

Odnosił wielkie sukcesy jako piłkarz, bo był kapitanem reprezentacji, która zdobywała mistrzostwa świata w 1998 roku i od ówczesnego selekcjonera Aime Jacqueta przejął pryncypia – przede wszystkim, że najważniejsza jest drużyna, a nie gwiazdy, a przecież Francja ma ich pełno. Odnosił sukcesy w klubach, gdzie pracował, a w kadrze osiągnął trzy finały wielkich imprez. Jest skuteczny. Dokonuje właściwych wyborów i potrafi przygotować drużynę na wielki turniej. Aż trudno uwierzyć, że we Francji jest cały czas krytykowany. Trudno będzie kiedyś znaleźć dla niego godnego następcę.

Jego zespół ma jakieś słabe punkty?

W trakcie sezonu mieli wiele kontuzji. Francuzi od lat mają ponadto problem z bocznymi obrońcami, szczególnie na prawej stronie, a w środku defensywy – odkąd karierę zakończył Raphael Varane – nie mają zawodników, którzy osiągnęliby podobny poziom. Mówiąc w ten sposób, trochę sam w to nie wierzę, bo zawodnicy, którzy są w kadrze Didiera Deschampsa, należą do najlepszych w Europie.

Francuzi od lat mają ponadto problem z bocznymi obrońcami, szczególnie na prawej stronie

Patrząc na stan posiadania francuskiej piłki, ich selekcjoner mógłby pewnie stworzyć trzy, a nawet cztery równorzędne „jedenastki”…

Aż tyle to może nie, ale są spore rezerwy, by zastąpić nieobecnych. Na ostatnich mistrzostwach świata, gdy nie było N’Golo Kante, bez problemu mógł go zastąpić Adrien Rabiot albo Aurelien Tchouameni. Wielu Francuzów gra w silnych zespołach silnych lig europejskich i stąd możliwość, aby dokonać zmian, kiedy ktoś wypada ze składu.

Dlaczego Francja jest dziś najlepszym producentem piłkarzy na świecie?

To związane ze strategią, którą obrała federacja jeszcze w latach 70. XX wieku. System jest stopniowo ulepszany i przynosi znakomite rezultaty. Francuzi zawsze mieli piłkarzy na światowym poziomie: Michela Platiniego, Zinedine’a Zidane’a, Kyliana Mbappe. Takie gwiazdy wyrastają jednak z masy dobrych piłkarzy. Ci nabierają umiejętności w małych klubach, gdzie prowadzą ich dobrze wyszkoleni trenerzy. Nad wszystkim czuwa federacja, która dokonuje na każdym etapie selekcji zawodników. Francja zawodzi co prawda w piłce klubowej, ale to związane ze sferą ekonomiczną, nie sportową.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Bayern Monachium - Bayer Leverkusen. Mecz, którym żyją nie tylko Niemcy
Piłka nożna
Jan Urban: Nie ma sensu porównywać mnie z Robertem Lewandowskim
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny wznowił treningi. Wkrótce testy medyczne w Barcelonie
Piłka nożna
Lewandowski z rekordem wśród Polaków w Hiszpanii. O pierwszym z nich mało kto wie
Piłka nożna
Barcelona - Getafe. Robert Lewandowski się nie zatrzymuje, polski rekord pobity