Remisowy mecz z Anglią na Wembley w 1973 roku, niesamowite starcie z Brazylią na mistrzostwach świata w 1938 roku czy efektowne wygrane na mundialach z Argentyną, Włochami, Peru, Belgią czy Francją. To starcia, które są w zbiorowej pamięci piłkarskich fanów. A gdzie mieści się mecz z Jugosławią z MŚ w 1974 roku?
Przeszkadzający deszcz
To trochę zapomniany mecz, a przecież dał biało-czerwonym przepustkę do gry o najwyższe cele, o medale. Siłą rzeczy powinien więc zajmować poczesne miejsce w annałach naszego futbolu. Jednak czy tak jest?
To spotkanie rozegrano w niedzielę 30 czerwca 1974 roku na Waldstadionie we Frankfurcie nad Menem. Drużyna prowadzona przez Kazimierza Górskiego przystępowała do niego z dwoma punktami na koncie, po wygranej wcześniej w grupie B ze Szwedami 1:0. Z kolei Jugosłowianie, którzy wcześniej wygrali grupę 2 przed mistrzem świata Brazylią i Szkocją, wszystkie drużyny miały na koncie po 4 punkty, zaczęli rozgrywkę o medale porażką 0:2 z RFN. Dla nich starcie z biało-czerwonymi było o być albo nie być.
Pogoda nie rozpieszczała. W zachodnich Niemczech lało wtedy jak z cebra. Dzień przed meczem nasi jadą na Stadion Leśny do Frankfurtu.
„Po odprawie nikt nie zwraca uwagi na pogodę, jeszcze jeden trening będzie z głowy. W autokarze czytamy ciekawą statystykę podaną przez miejscową prasę. Pod względem liczby strzałów w światło bramki zajmujemy pierwsze miejsce, a obok bramki – drugie. Jak dotychczas strzelamy więc najwięcej i najlepiej. W klasyfikacji fair play zajmujemy drugą pozycję. Dobrze, bardzo dobrze wiedzie nam się na X MŚ. Czy ta passa będzie trwała do końca? Jeśli tak, to zostaniemy mistrzami świata” – pisze w swojej książce „Gra o medal” Stefan Grzegorczyk (Wydawnictwo Sport i Turystyka, 1975).