Zwycięstwo piłkarzy Rakowa 3:0 na wyjeździe z Lechią Gdańsk w ostatnim meczu 2019 roku zamknęło udany rok klubu, na czele którego stoi Wojciech Cygan. Prezesem został 11 lipca 2018 roku i od tego częstochowianie kroczą drogą sukcesu.
Nie był szalikowcem
– Pochodzę z Częstochowy – mówi Wojciech Cygan. – Dokładnie z dzielnicy Północ, która była podzielona między kibiców kilku klubów i dyscyplin. Byli tam fani Widzewa, AZS-u, Włókniarza i Rakowa. Ja chodziłem z kolegami na mecze siatkarzy, którzy w pobliskiej hali Polonia zdobywali raz za razem mistrzostwo Polski oraz na stadion Rakowa, grającego wówczas w ekstraklasie. Awans częstochowskich piłkarzy ćwierć wieku temu był na ustach wszystkich i na mnie też zrobił wrażenie.
Atmosfera na meczach była niepowtarzalna. Na spotkaniach z wielkimi firmami, takimi jak Legia, stadion, który w sumie niewiele się zmienił do chwili obecnej, był przepełniony. Pamiętam, że stałem w drugim czy w trzecim rzędzie za sektorami od strony budynku klubowego. Musiałem się przeciskać żeby coś zobaczyć. A miałem wtedy kilkanaście lat i nie byłem tej postury co dzisiaj – śmieje się Cygan.
Zobacz jeszcze: Dzięki wygranej nad Lechią Raków śmiało kroczy do grupy mistrzowskiej
Nie był szalikowcem. Przychodził na mecze, bo interesowałago piłka nożna.
– Obserwowałem grę – dodaje prezes Rakowa Częstochowa. – Kupowałem gazety i porównywałem moje odczucia z ocenami wystawionymi zawodnikom w „Sporcie”. Po spotkaniu z GKS-em Katowice, wygranym 3:0, zapamiętałem tytuł „Skrzypek i jego orkiestra”. Grający u nas dwa lata Paweł Skrzypek strzelił wtedy 2 gole i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Interesowałem się też transferami i zmianami kadrowymi, więc wiele nazwisk pozostało w pamięci. Jednak w 1998 roku wyprowadziliśmy się z Częstochowy z racji obowiązków służbowych ojca i kontakt z Rakowem nagle się urwał.