Już przed rozpoczęciem weekendu ten mecz zyskał dodatkowy podtekst. W środę pracę w Legii podjął nowy trener - Goncalo Feio. Portugalczyk zastąpił Kostę Runjaicia i została mu powierzona misja uratowania dla Legii europejskich pucharów, bo mistrzostwo Polski przy tak dobrze grającej Jagiellonii Białystok, wydawało się i - chyba nadal się wydaje - coraz mniej realne.
Ale w trakcie 28. kolejki ranga spotkania w Częstochowie znacznie wzrosła. Niespodziewanej porażki 1:2 w Krakowie z Puszczą Niepołomice doznał Lech Poznań. Zwycięstwo Rakowa bądź Legii oznaczało zrównanie się punktami z trzecią w tabeli drużyną z Wielkopolski i wzrost nadziei na występ w Europie.
Legia skuteczna w pierwszej połowie. Raków dużo lepszy po przerwie
Żadna z dwóch drużyn nie skorzystała z okazji. W pierwszej połowie bardzo skuteczna okazała się Legia. Wykorzystała jedną z dwóch dobrych okazji. Po niespełna kwadransie gry Radovan Pankov podał w pole karne. Swój wzrost i talent do gry w powietrzu wykorzystał Tomas Pekhart, pokonując Muhameda Sahinovicia. Raków odpowiedział kilkoma niezłymi akcjami. John Yeboah strzelił gola, ale później okazało się, że był na minimalnym spalonym. Później pojawiły się wątpliwości, czy faul Rafała Augustyniaka kwalifikował się na rzut karny. Sędzia Piotr Lasyk uznał, że nie.
Czytaj więcej
Zmiana trenera na tym etapie rozgrywek jest chwytaniem się brzytwy przez tonącego i nie świadczy najlepiej o ludziach, którzy przy Łazienkowskiej podejmują decyzje.
Po przerwie przewaga należała do mistrzów Polski. Legia ograniczała się do kontrataków, broniąc się raz mądrze, raz szczęśliwie. Znów arbiter nie podyktował karnego dla gospodarzy za faul Augustyniaka. Skorzystał z VAR-u i raczej się nie pomylił. Raków mocniej przycisnął pod koniec spotkania. Dwa mocne i zaskakujące strzały Wiaczesława Koczerhina bronił Dominik Hładun. W 82. minucie po podaniu aktywnego Frana Tudora wyrównał strzałem głową Ante Crnac. Tuż przed końcem spotkania znakomitą interwencją popisał się bramkarz Rakowa, ratując punkt dla mistrzów Polski.